Bruno Fernandes nie miał wątpliwości: Spotkanie z Tottenhamem to nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Erik ten Hag również nie krył zadowolenia: Zaliczyliśmy występ kompletny. Czerwone Diabły w efektownym stylu rozprawiły się z Tottenhamem. Taki Manchester United chcemy oglądać, prawda? (To pytanie nie dotyczy kibiców City i Liverpoolu.)
- Manchester United w przekonującym stylu wygrał z Tottenhamem. To bez wątpienia najlepszy mecz Czerwonych Diabłów w tym sezonie
- Erik ten Hag wydaje się/jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Holender zdoła nawiązać do czasów Alexa Fergusona?
Własne zdanie na boisku
Możecie wierzyć lub nie – w starciach z Arsenalem i Liverpoolem Manchester United wyglądał zdecydowanie gorzej niż w pojedynku ze Spurs. Chociaż postawę Czerwonych Diabłów zdecydowanie lepiej oddaje stwierdzenie “nie miał aż takiej kontroli nad przebiegiem wydarzeń” jak w potyczce z ekipą Antonio Conte. Bo to właśnie o tę kontrolę, a może nawet o dominację chodzi. Podopieczni Erika ten Haga przeszli od “gry tak, jak pozwala rywal” do “gry tak, jak chcemy robić to my”. Co w przypadku drużyny z Old Trafford wcale nie było takie oczywiste, nawet w starciach z niżej notowanymi przeciwnikami.
W niemal każdym z poprzednich spotkań z udziałem United mieliśmy prawo narzekać. A to na wynik, a to na zachowanie obrony, a to na fatalną skuteczność. Tym razem jedynym mankamentem było zachowanie pod bramką rywali, ale przy współczynniku expected goals wynoszącym 1.71 i dwóch trafieniach Manchesteru, właściwie nie powinniśmy się tym zajmować.
Kontrola, finalizacja, akcja!
Piłkarze Czerwonych Diabłów, a także oczywiście sam szkoleniowiec, byli świadomi własnych mankamentów. “Mieliśmy za sobą dobre występy. Zagraliśmy nieźle przeciwko Newcastle United, kontrolowaliśmy tamten mecz, ale nie osiągnęliśmy odpowiedniego rezultatu.” Bruno Fernandes zauważył, że w poprzednich pojedynkach drużyna z Old Trafford miała problem z decydującym uderzeniem. Tutaj o taką “aktywność” pokusił się sam Portugalczyk, który w 69. minucie właściwie zamknął mecz. Czasami sama kontrola nie wystarczy. Zwłaszcza przy jednobramkowej różnicy. Stały fragment gry, dośrodkowanie w pole karne, celna główka i z trzech punktów nagle robi się jeden.
Już jest dobrze, a ma być jeszcze lepiej. W poczynaniach Manchesteru United widać rękę Erika ten Haga. Oczywiście wpływu nowych zawodników na poprawę jakości gry zespołu nie można nie zauważyć, ale ktoś to wszystko musiał ułożyć. Antony, Casemiro czy Lisandro Martinez sami z siebie nie sprawią, że drużyna zacznie prezentować się na miarę występujących w niej nazwisk. Bez Holendra Czerwone Diabły najprawdopodobniej stałyby w jednym szeregu z Aston Villą czy Wolverhampton.
Menedżer, który potrafi sprawić, że Fred wygląda jak pomocnik klasy światowej (przynajmniej momentami), zasługuje na dożywotnią chwałę. Wszystko wskazuje na to, że po dziewięciu latach od pożegnania Alexa Fergusona, Manchester United w końcu doczekał się odpowiedniej osoby na stanowisku trenera.
Polacy w Premier League
- Łukasz Fabiański (West Ham) – 90 minut i sześć obronionych strzałów w meczu z Liverpoolem (0:1)
- Jan Bednarek (Aston Villa) – znalazł się w podstawowym składzie, ale został zmieniony w przerwie pojedynku z Fulham (0:3)
- Matty Cash (Aston Villa) – w 45. minucie zastąpił (Jana Bednarka) i sprokurowany rzut karny w spotkaniu z Fulham
- Mateusz Klich (Leeds) – w 82. minucie rywalizacji z Leicester zmienił Juniora Firpo
- Jakub Moder (Brighton) – kontynuuje rehabilitację po urazie kolana
Komentarze