Diego Jota to w sezonie 2021/2022 jeden z najważniejszych piłkarzy Liverpool FC. Zdziwienie kibiców The Reds było więc olbrzymie, gdy okazało się, że Portugalczyka zabrakło w wyjściowym składzie 19-krtonych mistrzów Anglii w rywalizacji z z Burnley FC.
- Były gracz Wolverhampton Wanderers w bieżących rozgrywkach strzelił już 17 goli
- To jeden z najważniejszych obecnie piłkarzy Juergena Kloppa
- Z występu z Burnley FC wykluczyły go jednak problemy zdrowotne
Jota poza pierwszym składem
22-krotny reprezentant Portugalii w 30 meczach we wszystkich rozgrywkach strzelił dla Liverpool FC 17 goli i zaliczył trzy asysty. W zespole Juergena Kloppa lepszymi statystykami może się pochwalić jedynie Mohamed Salah, który na czterech frontach trafił do siatki rywali aż 27 razy. Co prawda w ostatnim, czasie Diego Jota miał lekką posuchę w zdobywaniu bramek w Premier League (od 28 grudnia do 10 lutego nie wpisał się na listę strzelców w czterech kolejnych grach), ale już w spotkaniu 24. kolejki z Leicester City znów był sobą, dwukrotnie pokonując bramkarza Lisów. Błysnął również w rewanżowej potyczce 1/2 finału Carabao Cup z Arsenal FC. Jego dwa gole zapewniły LFC awans do finału tych rozgrywek.
Tym większe było zatem zdziwienie kibiców, gdy zobaczyli wyjściowy skład The Reds na mecz 25. kolejki ligi angielskiej z Burnley FC. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra, na antenie Sky Sports, Klopp poinformował jednak o powodach swojej decyzji.
Przeczytaj również: Klopp: Jota to już klasa światowa
Mane wie co ma robić
W wyjściowym składzie znalazł się już Salah, który jako pierwszy z finalistów Pucharu Narodów Afryki wrócił do Liverpoolu i mecz z Leicester City rozpoczął na ławce rezerwowych. Szansę gry od pierwszych minut dostał również świeżo koronowany mistrz Czarnego Lądu, a więc Senegalczyk Sadio Mane, który pierwotnie na boisku miał pojawił się dopiero w drugiej połowie. Uraz Joty zmienił jednak plany Kloppa.
– Spotkanie w wyjściowym składzie miał zacząć Jota, zaś Mane miał wejść z ławki rezerwowych. Portugalczyk miał jednak od soboty “martwą” nogę, nie uczestniczył w ostatnim treningu. Teraz wygląda już dobrze, ale wcześniej nie byliśmy pewni. Mane zagrał więc od początku. Był przygotowany do gry i wiedział dokładnie co ma robić – uspokoił fanów Liverpool FC, niemiecki menedżer.
Przeczytaj również: Liverpool kontynuuje pościg za liderem. Salah wrócił do gry
Komentarze