Jak zaprezentował się Darwin Nunez w spotkaniu z Aston Villą? Według portalu WhoScored co najmniej powyżej przeciętnej, ponieważ za swój występ otrzymał notę 6.9. W ocenie fanów największych rywali Liverpoolu 23-latek zaliczył kompromitujące 90 minut – w końcu zmarnował kilka dogodnych sytuacji. Urugwajczyk zaliczył mecz w swoim stylu. Rozczarowujący i jednocześnie pozwalający wierzyć w przyszły sukces.
- Darwin Nunez, osąd bohatera – jak ocenić mecz w wykonaniu Urugwajczyka?
- Bohater kolejki? Niespodziewane nazwisko z drużyny Mew
- Nowe otwarcie Wilków – Lopetegui zaliczył debiut marzeń
- Crystal Palace zniechęca neutralnych kibiców do śledzenia ich spotkań
Falstart w starciu z norweskim Boltem. Teraz wymagania są inne
Niektórzy, zaznaczam, niektórzy kibice Liverpoolu przed rozpoczęciem sezonu zdawali się mówić “po co nam Erling Haaland? Mamy Darwina Nuneza!” Mimo buńczucznych zapowiedzi ze strony najbardziej odważnej grupy sympatyków ekipy z Anfield urugwajska odpowiedź The Reds na transfer City w ekspresowym tempie straciła ogromny dystans do Norwega. I najprawdopodobniej tylko niewielkim stopniu z własnej winy (vide czerwona kartka w starciu z Crystal Palace), ponieważ napastnik Obywateli od pierwszego gwizdka swojego premierowego spotkania na angielskich boiskach gra we własną grę.
Po niemal połowie sezonu już zdążyliśmy przekonać się, że obu zawodników właściwie nie da się porównać, przynajmniej pod względem liczb. Haaland strzela ile chce i kiedy chce, a Darwinowi każde trafienie przychodzi z ogromną trudnością, chociaż do sytuacji bramkowych dochodzi najprawdopodobniej z jeszcze większą łatwością niż Norweg. W tej chwili teoretycznie nie ma to absolutnie żadnego znaczenia, ponieważ nie przekłada się na gole, jednak w przyszłości bez wątpienia zaprocentuje w satysfakcjonujący sposób. Wierzą w to sympatycy Liverpoolu, wierzy w to Jurgen Klopp, pora by uwierzył w to także sam zainteresowany.
Spodziewana eksplozja
Nie ulega wątpliwości, że Darwin Nunez dysponuje niesamowitym talentem i wybitnymi warunkami fizycznymi, a jedyną “rzeczą”, która uniemożliwia mu kierowanie piłki do siatki, jest jego własna głowa. Złośliwi zauważą, że Urugwajczyk to napastnik, który potrzebuje kilku okazji, by zdobyć bramkę. Optymiści zwrócą uwagę na to, jak często 23-latek wychodzi na pozycję i jak często futbolówka po prostu go szuka. Reprezentant La Celeste magnes, który przyciąga kluczowe podania. Jeżeli w końcu przełamie się, wypracuje strzelecką passę i przynajmniej dwukrotnie powiększy swój obecny dorobek, na stałe zagości w czołówce najlepszych snajperów Premier League.
Dla niektórych Darwin Nunez nigdy nie będzie wielki. Przynajmniej nie w koszulce The Reds. Ja widzę jego przyszłość w zdecydowanie cieplejszych kolorach. Przecież w końcu nastąpi ten moment, ten mecz, w którym Urugwajczyk poprowadzi swój zespół do zwycięstwa w pojedynku z rywalem z najwyższej półki. Najbliższa okazja za niecały miesiąc – Liverpool podejmie Chelsea. A do tej pory 23-latek z Artigas może już mieć na koncie o kilka goli więcej niż teraz.
Zawodnik kolejki: Solly March
Gol i asysta – to dorobek Solly’ego Marcha w starciu z Southampton. Wprawdzie Święci nie należą do grona najbardziej wymagających rywali w Premier League, jednak nawet w pojedynku z tak nisko notowaną drużyną dorobek 28-latka zasługuje na wyróżnienie. Wobec absencji Alexisa Mac Allistera i nieco słabszej dyspozycji Leandro Trossarda to Anglik, wspólnie z doświadczonym Adamem Lallaną, odpowiadał za grę ofensywną Brightonu. Był wszędzie i robił wszystko. A kapitalne uderzenie z dystansu, po którym padła bramką na 3:0 dla Mew, można oglądać godzinami.
Wydarzenie kolejki: zwycięski debiut Julena Lopeteguiego
W 17. kolejce Julen Lopetegui po raz pierwszy miał okazję poprowadzić Wolverhampton w spotkaniu Premier League. I po raz pierwszy w tym sezonie pozwolił fanom Wilków uwierzyć, że ich drużyna wcale nie zamierza pozostać na kursie spadkowym. W szeregach Wolves można było zauważyć pozytywne poruszenie – pod wodzą hiszpańskiego szkoleniowca ekipa z Molineux wyraźnie odżyła. Dla klubu z West Midlands pojedynek na Goodison Park to szansa na nowe otwarcie.
Rozczarowanie kolejki: Crystal Palace
Orły prowadzone przez Patricka Vieirę miewają lepsze i gorsze momenty. A spotkanie z Fulham bez wątpienia należy do tej drugiej grupy. Mimo obecności w składzie tak efektownych i utalentowanych piłkarzy jak Wilfried Zaha, Eberechi Eze czy Michael Olise Crystal Palace prezentuje się wręcz odpychająco. Obiektywny kibic Premier League raczej nie znajdzie powodu, by włączyć konkretny mecz tylko dlatego, że po jednej ze stron barykady stoi ekipa z Selhurst Park. Na dodatek londyńczycy takimi występami jak ten z The Cottagers skutecznie zniechęcają do siebie kolejnych “niezdecydowanych”. Trzeba się wyjątkowo postarać, by jeszcze przed upływem godziny otrzymać dwie czerwone kartki. Porażka w derbach to efekt wewnątrzdrużynowego sabotażu.
Komentarze