Kibice Manchesteru United z pewnością nie tak wyobrażali sobie początek nowego sezonu w wykonaniu ich drużyny. W niedzielnym hicie 4. kolejki Premier League, Czerwone Diabły zostały rozbite 1:6 (1:4) przez Tottenham Hotspur, który efektownym akcentem zakończył bardzo udany dla klubu tydzień.
Spotkanie doskonale ułożyło się dla gospodarzy, którzy już w pierwszej minucie wywalczyli rzut karny. Prowadzący to spotkanie sędzia Anthony Taylor podyktował jedenastkę za faul Davinsona Sancheza, a skutecznym jej egzekutorem okazał się Bruno Fernandes.
Szybka odpowiedź i kolejne ciosy Tottenhamu
Strata bramki podziałała mobilizująco na podopiecznych Jose Mourinho, którzy nie kazali długo czekać na wyrównującego gola. W czwartej minucie do piłki przed bramką dopadł Tanguy NDombele i mocnym uderzeniem nie dał szans Davidowi de Gei. Tottenham poszedł za ciosem i w siódmej minucie objął prowadzenie. Harry Kane świetnie uruchomił Son Heung-Mina, który wpadł z piłką pole karne, a następnie mając przed sobą tylko hiszpańskiego bramkarza, technicznym uderzeniem umieścił ją w siatce. To był dopiero początek kłopotów Czerwonych Diabłów w tym spotkaniu.
Od 28. minuty gospodarze musieli grać w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartką ukarany został Anthony Martial. Arbiter dopatrzył się uderzenia w twarz rywala ze strony zawodnika Manchesteru United. Od tego momentu Tottenham dominował na boisku i zadawał rywalom kolejne ciosy. W 30. minucie na 3:1 podwyższył Kane, który pokonał De Geę uderzeniem z około dziesięciu metrów po dograniu Sona. Siedem minut później po raz drugi w tym meczu na listę strzelców wpisał się Koreańczyk, który tym razem wykorzystał płaskie dośrodkowanie Serge’a Auriera z prawej strony boiska.
Druga połowa pod pełną kontrolą
W drugiej odsłonie meczu podopieczni Jose Mourinho potwierdzili swoją wyższość nad rywalem. Sześć minut po wznowieniu gry piątego gola dla Tottenhamu zdobył Aurier, który trafił do siatki uderzeniem z prawej strony pola karnego po fantastycznym podaniu Pierre’a-Emile’a Hojbjerga.
W 78. minucie arbiter podyktował rzut karny dla Tottenhamu, po tym jak w polu karnym faulowany przez Paula Pogbę był Ben Davies. Skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Kane. Wynik 6:1 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.
Komentarze