Liverpool musiał się mocno natrudzić, aby pokonać Crystal Palace w 23. kolejce Premier League. Ostatecznie zespół Juergena Kloppa zwyciężył 3:1.
Pierwsza połowa pod kontrolą
Piłkarze Liverpoolu przyjechali na Selhurst Park po drugie zwycięstwo z rzędu w Premier League. Po nieco ponad pół godzinie gry wydawało się ono bardzo prawdopodobne. The Reds objęli prowadzenie za sprawą świetnego dośrodkowania z rzutu rożnego, które wykonał Andrew Robertson. Szkot zaliczył asystę, ponieważ Virgil van Dijk wykorzystał fatalne krycie Crystal Palace i uderzył piłkę głową i lewy róg bramki.
W 32. minucie było już 2:0. Ponownie pochwały należą się Robertsonowi, który idealnie zagrał piłkę w szesnastkę, gdzie Alex Oxlade-Chamberlain przyjął ją na klatkę piersiową. Anglik następnie oddał bardzo silny i równie precyzyjny strzał z ostrego kąta w lewy róg bramki. Gospodarze na przerwę schodzili przy wyniku 0:2.
Liverpool mógł stracić punkty
Patrick Viera świetnie wykorzystał kwadrans przerwy. Jego podopieczni w drugiej odsłonie przejęli bowiem inicjatywę. Utrzymywali się przy piłce częściej od Liverpoolu, a także stwarzali więcej okazji strzeleckich. Jedną z nich wykorzystali dziesięć minut po wznowieniu gry. Wówczas kombinacyjną akcję rozegrało trio Schlupp-Mateta-Edouard. Francuz wykorzystał fakt, że Alisson leżał na murawie i był daleko o niego. Dzięki temu umieścił piłkę w siatce.
Orły zamierzały pozbawić The Reds kompletu punktów. Można było odnieść wrażenie, że wreszcie do tego dojdzie. Scenariusz ten finalnie nie ziścił się, gdyż w 89. minucie Fabinho wykorzystał kontrowersyjnie podyktowany rzut karny.
Brawo