W ramach 30. kolejki Premier League, Aston Villa rywalizowała z Chelsea. Przez większą część spotkania podopieczni Franka Lamparda dyktowali warunki gry. Co ciekawe, to gospodarze strzelili pierwszego gola w meczu. Rywalizacja ostatecznie zakończyła się wygraną The Blues 2:1.
The Blues od pierwszych minut spotkania wyglądali lepiej na tle swoich rywali. Chelsea częściej utrzymywała się przy piłce i z dużą łatwością konstruowała dogodne sytuacje do strzelenia gola. Brak skuteczności uniemożliwił drużynie z Londynu realnie zagrozić bramce Nylanda.
Tuż przed przerwą doszło do małej niespodzianki. Piłkarze Aston Villi zaczęli wymieniać szybkie podania z prawej strony boiska. Nagle piłka znalazła się w polu karnym gości. Na początku Kepa obronił strzał z bliskiej odległości, ale nie miał większych szans z dobitką Hausa i do szatni w lepszych humorach zeszły Lwy.
Po przerwie Chelsea ruszyła do odrabiania strat. Jednak, w większości akcji ofensywnych brakowało ostatniego zagrania, które mogło otworzyć drogę do bramki. Niemoc w ofensywie została przełamana w 60. minucie. Azpilicueta posłał futbolówkę w pole karne, która wpadła w prost pod nogi Pulisicia. Amerykanin zamykał akcję i oddał pewny strzał. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Goście poszli za ciosem i strzelili kolejną bramkę zaledwie 2. minuty później. Tym razem na listę strzelców wpisał się Giroud. Ponownie przy golu maczał palce Azpilicueta. Hiszpan w krótkiej grze kombinacyjnej otworzył korytarz dla swojego kolegi z drużyny, a doświadczony napastnik The Blues bez większego zastanowienia huknął w światło bramki. Futbolówka odbiła się od jednego z obrońców, czym zmyliła bramkarza gospodarzy.
Goście zdołali utrzymać prowadzenie do końca rywalizacji na Villa Park, dzięki czemu umacniają się na 4. pozycji w lidze.
Komentarze