Chwalony przez dziennikarzy BBC Jan Bednarek nie mógł w pojedynkę powstrzymać londyńskiej Chelsea, która ostatecznie wymęczyła wygraną w sobotnim meczu Premier League z Southampton (3:1). Gospodarze znajdowali się w opałach, ale złapali wiatr w żagle po tym, jak po brutalnym faulu z boiska wyrzucony został James Ward-Prowse.
BBC chwaliło Bednarka
To nie były udane dni dla The Blues, którzy najpierw polegli na krajowym podwórku z Manchesterem City, a następnie nie sprostali w Lidze Mistrzów Juventusowi. Wydawało się więc, że pojedynek z niżej notowanym Southampton jest idealną okazją na przełamanie.
Gospodarze od pierwszych minut rzucili się do ataku. Swojej sytuacji nie wykorzystał Timo Werner, ale skuteczniejszy był Trevoh Chalobah i to on w dziewiątej minucie otworzył wynik tego pojedynku. Uczynił to po rzucie rożnym i wrzutce Rubena Loftusa-Cheeka, pakując piłkę do siatki z bliskiej odległości głową.
Pod koniec pierwszej połowy The Blues byli blisko podwyższenia prowadzenia. Do siatki trafił Timo Wener, ale sędzia odgwizdał przewinienie. Southampton miało w pierwszej odsłonie niewiele do powiedzenia i godnym uwagi był jedynie strzał z dystansu Jamesa Warda-Prowse’a.
Co godne podkreślenia za solidną grę w defensywie chwalony był zwłaszcza Jan Bednarek. Dziennikarze BBC Sport napisali w swojej relacji, że “Polak rozgrywa świetny mecz”.
Defensywa gości skutecznie odpierała kolejne ataki The Blues. Chelsea nie zdołała udokumentować swojej przewagi i to Święci strzelili wyrównującego gola. Po faulu Bena Chilwella na Valentino Livramento jedenastkę wykorzystał Ward-Prowse.
Gości pogrążyła czerwona kartka
Futbol bywa przewrotny, a autor wyrównującego gola stał się później antybohaterem. Po jego groźnym wślizgu w nogi Jorginho sędzia oglądał powtórki za pomocą systemu VAR. Nikogo z komentatorów nie dziwiła decyzja o tym, by pokazać zawodnikowi Southampton czerwoną kartkę.
Nie ulega wątpliwości, że był to kluczowy moment tego spotkania. Grająca w przewadze Chelsea wyraźnie złapała wiatr w żagle i ostatecznie sięgnęła po trzy punkty. Do siatki – tym razem w prawidłowy sposób – trafił Timo Werner, wykańczając akcję po dograniu Cesara Azpilicuety.
Ostatecznie kropkę nad i postawił w tym pojedynku Ben Chilwell. Początkowo wydawało się, że bramkarz Świętych wybronił jego uderzenie, ale technologia goal-line jasno zasygnalizowała, że piłka przekroczyła linię bramkową. Trafienie zostało więc uznane. Chelsea dopisała do swojego dorobku cenne trzy punkty.
Sam fakt, że arbiter tyle razy oglądał powtórkę faulu Ward Prowse’a na Jorginho tylko pokazuje, jak średni pokazuje poziom… Przecież wystarczyło jedno ujęcie i czerwona z marszu, a nie dziesiątki ujęć… 😉
Ogólnie mecz dosyć ciekawy, Chelsea się męczyła, ale wycisnęła te 3 pkt