W niedzielne popołudnie w Birmingham, Aston Villa rywalizowała z Crystal Palace w ramach 35. kolejki Premier League. Lwy musiały grać z nożem na gardle, ponieważ potencjalne zwycięstwo mogłoby dać nadzieję na pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Gospodarze odnieśli arcyważne zwycięstwo 2:0.
Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego mecz mógł ułożyć się po myśli Orłów. Sakho podczas rzutu rożnego zgubił krycie, a także wyskoczył najwyżej do piłki, którą skierował do bramki przeciwnika. Piłkarze Aston Villi zwrócili arbitrowi uwagę, że Francuz trącił futbolówkę ręką. VAR unieważnił gola uznając ruch ciała obrońcy Crystal Palace za nieprzepisowe zagranie.
Dalsza część rywalizacji na Villa Park była wyrównana. Obie ekipy bały się podjąć ryzyko, a gra ograniczyła się do walki w środku pola. Brakowało goli, które mogłyby odmienić losy tego spotkania. Na szczęście, w doliczonym czasie wynik meczu otworzył Trezeguet. Egipcjanin zamykał akcję podczas rzutu wolnego. Obrońca gości trącił piłkę, a ta znalazła się pod nogami zawodnika Aston Villi. Młody pomocnik bez zastanowienia oddał strzał z ostrego konta, który zaskoczył całą defensywę Crystal Palace.
W drugiej odsłonie gospodarze za wszelką cenę starali się podwyższyć prowadzenie. W zachowaniu piłkarzy z Birmingham widać było determinację do walki nawet do ostatniej sekundy spotkania. W 59. minucie na listę strzelców ponownie wpisał się Trezeguet. Tym razem pomocnik Aston Villi dzięki przytomnej postawie w polu karnym przejął futbolówkę na szesnastym metrze i z bliskiej odległości zmieścił piłkę pod nogami bramkarza Crystal Palace.
Dzisiejsze zwycięstwo Lwów zapewne poprawi morale całej drużyny. Aston Villa awansuję na 18. lokatę w tabeli i robi duży krok w pozostaniu w Premier League. Z kolei, Orły kontynuują fatalną serię porażek, przez co nad Hodgson’em zaczynają zbierać się czarne chmury.
Komentarze