Arsenal w czwartkowy wieczór pokonał na wyjeździe Molde (3:0), dzięki czemu zagwarantował sobie awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Jak się okazało, Kanonierzy nie mogli bezpośrednio po spotkaniu polecieć do Londynu i zostali zmuszeni do pozostania w Norwegii na noc.
Po dobrej drugiej połowie Kanonierzy wypunktowali miejscowe Molde, strzelając trzy bramki. Podopieczni Mikela Artety zamierzali bezpośrednio po zakończeniu spotkania powrócić do Londynu, ale zostało im to odradzone przez mgłę panującą w Wielkiej Brytanii. Ostatecznie delegaci klubu postanowili zrezygnować z lotu, biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie przez problemy z pogodą musieliby wylądować poza Londynem. Zamiast tego drużyna powróciła do hotelu, gdzie spędziła noc.
Według mediów Kanonierzy mieli polecieć do Londynu w piątkowy poranek i wieczorem odbyć sesję treningową przygotowującą do niedzielnego spotkania w ramach Premier League.
Choć opóźnienie nie jest uważane za poważny problem, to dodało kolejną dodatkową noc do podróży, która już była dłuższa niż powinna, jako że drużyna Arsenalu musiała wylecieć do Norwerii we wtorek, a nie w środę, by spełnić norweskie wytyczne dotyczące badań na koronawirusa.
Po zapewnieniu sobie awansu do 1/16 finału Ligi Europy, w niedzielę podopiecznych Artety czeka trudny pojedynek z Wolverhampton Wanderers.
Komentarze