Wtorkowy wieczór przyniósł czternaste ligowe zwycięstwo ekipie Arsenalu, która na własnym stadionie podejmowała gości z Cardiff. Początkowo spotkanie mogło pozostawić wiele do życzenia, ale ostatecznie ujrzeliśmy na Emirates Stadium aż trzy gole, w tym jeden z rzutu karnego.
Prawdopodobnie ma ma na świecie osoby, która mogłaby być zadowolona z widowiska, które obejrzeliśmy w pierwszej połowie na Emirates Stadium. Tylko jedna dobra okazja to zdecydowanie zbyt mało, żeby można to było nazwać ten mecz godnym rozgrywek jakimi są zmagania w Premier League. Podczas początkowych 45. minut dobry strzał oddał bowiem tylko Bobby Reid, który był blisko pokonania bramkarza Arsenalu, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała kilka centymetrów obok słupka.
Poza tym wiele było w Londynie niepotrzebnych fauli, za które sędzia przyznał tylko w pierwszej części gry trzy żółte kartki. Brutalna gra miała zresztą swój ciąg dalszy także po zmianie stron, co w 66. minucie skończyło się podyktowaniem rzutu karnego. Bruno Ecuele Manga źle interweniował we własnym polu karnym, a Arsenal stanął przed pierwszą poważną szansą na zdobycie gola w tym meczu. Do jedenastki podszedł Pierre-Emerick Aubameyang, który pewnie wykorzystał swoją okazję, kierując futbolówkę w sam środek bramki.
Po tym trafieniu spotkanie znacznie jednak się otworzyło, a obie ekipy rzuciły się do ataku. Jako pierwsi kolejnego gola zdobyli gospodarze, których uszczęśliwił Alexandre Lacazette. Nie był to jednak koniec strzelania na Emirates Stadium. Już w doliczonym czasie gry piłkę do siatki skierował Nathaniel Mendez-Laing, ale było to jednak za mało, aby wyrwać Arsenalowi punkty. Trzy oczka pozostały więc z Kanonierami.
Następne spotkania
Arsenal o kolejne punkty powalczy z wiceliderem tabeli czyli Manchesterem City. Z kolei Cardiff, które znajduje się w strefie spadkowej, zmierzy się z Bournemouth. Pierwsze starcie będzie miał miejsce 3 lutego, następne zaś jeden dzień wcześniej.
Arsenal FC – Cardiff City 2:1 (0:0)
1:0 Aubameyang (k.) 66′
2:0 Lacazette 83′
2:1 Mendez-Laing 90+3′
Komentarze