W niedzielę o tej samej porze obejrzeliśmy trzy spotkania 11. kolejki Premier League. Na Emirates Arsenal rywalizował z Watfordem. Kanonierzy zaprezentowali zdecydowanie więcej jakości i zasłużenie zgarnęli drugi komplet punktów z rzędu 1:0 (0:0). Co ciekawe, gospodarze zrównali się również punktami z West Ham, więc depczą po piętach klubom z czołówki Premier League.
Męczarnie Kanonierów do przerwy
Pierwsza połowa zupełnie nie poszła po myśli piłkarzy Arsenalu. Gospodarze kontrolowali przebieg gry i już po siedmiu minutach umieścili piłkę w siatce. Bukayo Saka wyprowadził swój zespół na prowadzenie, ale po krótkiej chwili do akcji wkroczył VAR. Powtórki wideo utwierdziły sędziów w przekonaniu, że 20-latek oddał strzał z pozycji spalonej.
Tymczasem Watford był w pełni skupiony na zadaniach defensywnych. Szerszenie z trudem opuszczali własną połowę, przez co swoich szans dopatrywali w stałych fragmentach czy kontratakach. Arbiter miał jednak sporo pracy. Do przerwy pokazał cztery żółte kartki. Natomiast po półgodzinie rywalizacji wskazał na wapno. Wówczas z bliskiej odległości pomylił się Pierre-Emerick Aubameyang, którego uderzenie zatrzymał Ben Foster.
Młodzież zdała egzamin
Z kolei w drugiej odsłonie oglądaliśmy podobne obrazki. Kanonierzy nadal dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz w żaden sposób nie potrafili wykorzystać nadarzających się okazji. Strzelecka niemoc została jednak zażegnana za sprawą wychowanka Arsenalu. Emile Smith Rowe pokusił się o potężny strzał zza pola karnego. Decyzja była trafna, ponieważ futbolówka z hukiem wleciała do siatki tuż obok prawego słupka, nie dając żadnych szans bramkarzowi.
Od tego momentu podopieczni Mikela Artety próbowali jeszcze podwyższyć prowadzenie. Pomimo wielu prób, wynik nie uległ już zmianie. Taki scenariusz oznacza, że Arsenal nadal może cieszyć się serią meczów bez porażki, dzięki czemu awansował w ligowej tabeli na piątą lokatę.
Komentarze