Ostatnim pojedynkiem w ramach niedzielnych zmagań 29. kolejki była potyczka Arsenal – Leicester. Na The Emirates gole strzelali tylko gospodarze 2:0 (1:0). Zespół Mikela Artety odniósł piąte zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu umocnił swoją pozycję na czwartej lokacie w tabeli Premier League.
Arsenal kontrolował mecz do końca
Spotkanie na The Emirates idealnie ułożyło się dla gospodarzy. Arsenal objął prowadzenie jeszcze przed upływem kwadransa, kiedy na listę strzelców został wpisany Thomas Partey. Rosły pomocnik wyskoczył najwyżej do zagrania z rzutu rożnego i strzałem głową pokonał bramkarza Leicester.
Kapitalny start dodał podopiecznym Artety wiary w zdobycie kolejnych goli, dlatego też londyńczycy ruszyli za ciosem. Niemniej jednak Kasper Schmeichel nie skapitulował do przerwy, świetnie spisując się między słupkami. Tymczasem najlepszą okazję, aby doprowadzić do remisu miał Harvey Barnes, który huknął z bliskiej odległości, ale Aaron Ramsdale nie skapitulował, przytomnie wybijając piłkę na rzut rożny.
Natomiast druga połowa znów lepiej zaczęła się dla Kanonierów. Na nieszczęście Lisów, Caglar Soyuncu dotknął ręką futbolówki we własnym polu karnym. Po krótkiej analizie VAR arbiter wskazał na wapno, a rzut karny na gola zamienił Alexandre Lacazette. W późniejszym etapie rywalizacji nie padło więcej bramek, dlatego Arsenal umocnił swoją pozycję w czołówce Premier League.
Komentarze