Arsenal miał pełną kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, ale nie zdołał pokonać defensywnie usposobionego Burnley. Tym samym mecz 23. kolejki Premier League zakończył się bezbramkowym remisem.
- Arsenal bezbramkowo zremisował u siebie z Burnley
- Kanonierzy starali się przebić defensywny mur gości przez całe spotkanie, ale ostatecznie nie zdołali tego zrobić
- Tym samym podopieczni Artety mogą dziś stracić szóste miejsce na rzecz największego rywala: Tottenhamu
Arsenal nie zdołał pokonać świetnego Pope’a, bez bramek na Emirates Stadium
Jeśli potrzebowalibyśmy zobrazowania stwierdzenia: bicia głową w mur, to niedzielne spotkanie nadawałoby się do tego perfekcyjnie. Od pierwszej minuty Arsenal przejął inicjatywę, grał na połowie Burnley i starał się pokonać Nicka Pope’a. Zespół z Turf Moor skupiał się na głębokiej defensywie i rzadkich kontrach, po których jednak Aaron Ramsdale nie musiał się zanadto napocić.
Kanonierzy w drugiej połowie jeszcze mocniej ruszyli na wrogą bramkę. W 61. minucie Martin Odegaard groźnie uderzył z rzutu wolnego, ale piłka wylądowała jedynie na górnej siatce. Chwilę później Norweg sprytnie rozegrał korner, dogrywając płasko do Emile’a Smitha Rowe’a. Anglik uderzał z bliska, ale ponownie refleksem popisał się Pope. Chwilę później stuprocentową szansę miał też Alexandre Lacazette. Francuz dobrze ruszył do podania Smithe’a Rowe’a, ale stojąc oko w oko z golkiperem nie trafił nawet w światło bramki.
Arsenal miał tego dnia świetną okazję, by podgonić czołówkę. Ostatecznie jednak gracze Mikela Artety nie zdołali nawet przeskoczyć w tabeli West Hamu. Kanonierzy pozostają na szóstej lokacie, ale jeżeli Tottenham urwie choć punkt Chelsea, przeskoczy swoich największych rywali.
Komentarze