Menedżer Tottenhamu nie ukrywał wściekłości
Tottenham Hotspur przegrał we wtorek z Manchesterem City (0:2) w ramach 34. kolejki Premier League, a dublet na swoim koncie zapisał Erling Haaland. Porażka Kogutów ostatecznie przekreśliła ich szanse na awans do Ligi Mistrzów. Wielu fanów Spurs kibicowało rywalom, ponieważ zmniejszyłoby to nadzieje Arsenalu do zdobycia mistrzostwa Anglii. Na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek, na czele jest drużyna Pepa Guardioli, która ma dwa punkty przewagi nad Kanonierami.
– Niestety w ciągu ostatnich 48 godzin zauważyłem, że fundamenty klub są naprawdę kruche. Problem jest wszędzie, zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Jestem osobą, która musi coś z tym zrobić – stwierdził Ange Postecoglou na konferencji prasowej.
– Chcę odnosić sukcesy w tym klubie, dlatego mnie tu ściągnięto. Nie interesują mnie w ogóle priorytety innych osób. Wiem, co jest ważne, aby zbudować zwycięski zespół i na tym muszę się skoncentrować – dodał.
Zapytano menedżera, czy kiepska atmosfera na trybunach miała wpływ na końcowy wynik. – Oczywiście, że tak. Tak właśnie było. Nie mogę dyktować ludziom, co mają robić. Mogą wyrażać siebie, jak chcą – podkreślił. Tottenham zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli Premier League, a w niedzielę zmierzy się na wyjeździe z Sheffield United.
Komentarze