Futbol kobiet. “Nie chcę zarabiać tyle, ile Vinicius”
Zarobki w kobiecym świecie sportu właściwie od zawsze wzbudzają kontrowersje. O ile w niektórych dyscyplinach równe lub przynajmniej zbliżone wynagrodzenia nie są utopią, o tyle w futbolu klubowym trudno wyobrazić sobie, by płace obu płci znacząco od siebie nie odbiegały. To efekt zdecydowanie mniejszej popularności piłki nożnej pań, a co za tym idzie – zdecydowanie mniejszymi zyskami z reklam i kontraktów sponsorskich.
Chociaż niektóre piłkarki postulują wyrównanie wynagrodzeń i to te głosy najczęściej przebijają się do mainstreamu, nie brakuje także wyważonych wypowiedzi. Autorką jednej z nich jest Athenea del Castillo, zawodniczka Realu Madryt. W programie El Partidazo de COPE Hiszpanka poruszyła temat płac:
– Często słyszę, że chcemy być opłacani tak samo jak oni, a to nieprawda. Nie chcę, aby płacono mi tyle, ile Viniciusowi, w żadnym wypadku. Chcę minimalnych praw, abym po przejściu na emeryturę miała jakąś bazę, chcę czegoś przyzwoitego dla mnie i dla wszystkich moich koleżanek z drużyny. Nie lubię też, gdy porównuje się męski futbol z kobiecym, bo owszem, to piłka nożna, ale każdy idzie własną drogą. Mają wiele lat doświadczenia, wiele środków, wiele pieniędzy…. Chciałbym mieć takie same możliwości, ale jestem świadoma tego, co generuję i co robię. Stopniowo się rozwijamy, a kluby takie jak Real Madryt nam w tym pomagają – przyznała del Castillo.
Piłka nożna kobiet przeżywa wspaniały okres. Świadczy o tym między innymi zainteresowanie, jakie generuje reprezentacja Polski. Biało-Czerwone rozbiły Bośnie i Hercegowinę w Lidze Narodów, a na trybunach Polsat Plus Areny w Gdańsku zasiadła rekordowa publiczność – 5027 widzów.
Komentarze