Anglia dopiero w sobotę stanie przed pierwszym poważnym sprawdzianem, jednak już teraz jesteśmy w stanie stwierdzić, że jest do niego znakomicie przygotowana. 22-, 21- i 19-latek wspierani przez zdecydowanie bardziej doświadczonego Harrego Kane’a prezentują światu program Southgate 2.0, nastawiony jednocześnie na wynik i efektowną grę. Synowie Albionu (w końcu) prezentują się na miarę swoich możliwości.
- Anglia po efektownym zwycięstwie nad Senegalem melduje się w ćwierćfinale MŚ
- Synowie Albionu na razie nie okazują słabości, czego dowodzą nie tylko “wynik i miejsce w tabeli”, ale też inne statystyki
- Pierwszy poważny sprawdzian dopiero przed The Three Lions, ale wszystko wskazuje na to, że Wyspiarze są do niego perfekcyjnie przygotowani
Unowocześniony southgate’yzm
Cztery mecze, trzy zwycięstwa, trzy czyste konta, dwanaście strzelonych goli i dwa stracone – to suche liczby reprezentacji Anglii na Mistrzostwach Świata. Chociaż jedyna statystyka to wynik i miejsce w tabeli, a innych statystyk selekcjoner uznawać nie powinien, Gareth Southgate powinien być dumny z tego, jak prezentuje się jego drużyna jako całość i jak prezentują się poszczególni zawodnicy. Awans do ćwierćfinału to punkt wyjścia rozważań i najbardziej podstawowe z mundialowych założeń, ale największe emocje budzi styl, w jakim Synowie Albionu osiągnęli drugi etap fazy pucharowej.
Southgate 2.0 – tak możemy opisać sposób gry The Three Lions na MŚ. Szeroko pojęty southgate’owski pragmatyzm nie zniknął, ale został w umiejętny sposób unowocześniony. Anglia mimo braku roszad na stanowisku szkoleniowca jest w stanie prezentować się efektownie, jednocześnie nie rezygnując z niezwykle skutecznej obrony dostępu do własnej bramki. To właśnie wydajność, zarówno z przodu, jak i z tyłu, definiuje mundialową wersję reprezentacji ojczyzny futbolu. Mamy prawo czuć się zaskoczeni, jednak bez wątpienia jest to niespodzianka z kategorii pozytywnych. Zwłaszcza po zupełnie nieudanej tegorocznej edycji Ligi Narodów i dotychczasowej, niezbyt widowiskowej postawie Synów Albionu.
Wynik ponad styl?
Gareth Southgate najprawdopodobniej w końcu zrozumiał, że zawodnicy, którymi dysponuje, niekoniecznie są chętni absolutnie beznamiętnej walki o wynik. Zwycięstwa, awanse i medale to oczywiście sól piłki reprezentacyjnej, ale nawet najbardziej wykwintne danie nie będzie smakować tak samo, gdy podamy je na brudnym i popękanym talerzu. A nie da się ukryć, że od momentu rozpoczęcia kadencji przez watfordczyka, oglądanie Anglików nie sprawiało żadnej przyjemności. Nic dziwnego, że tak prezentującej się drużynie wielu życzyło porażki i w konsekwencji rozstania z trenerem ograniczającym jej ofensywny potencjał.
Wprawdzie Kane i Foden raczej stronili od oficjalnej krytyki, ale za kulisami zapewne regularnie uświadamiali swojemu opiekunowi, że gra na 1:0 nie sprawia im żadnej przyjemności. Dopóki Southgate’a broniły wyniki, mógł być spokojny o swoją posadę. Jednak Liga Narodów w brutalny sposób wymusiła na 52-latku oczekiwane zmiany. Terapia szokowa okazała się konieczna. I niezwykle skuteczna.
Krystaliczna postawa
Kane, Saka, Foden, Bellingham… Właściwie każdy z piłkarzy, którzy pojawili się na boisku w starciu z Senegalem, zasługuje na pochwałę. Trudno wskazać zawodnika grającego poniżej swoich możliwości. A niektórzy, jak na przykład Jordan Henderson, dali coś ekstra. Muszę uczciwie przyznać, że nie spodziewałem się trafienia pomocnika Liverpoolu. Podobnie jak Przemysław Pełka, który w pierwszej chwili pomylił go z Harrym Kane’em.
Pierwsza i druga linia – bez zastrzeżeń. Defensywa – niemal bezbłędna. To połączenie odpowiada za zwycięstwo, czyste konto i dominację w meczu z Senegalem. Anglia dopiero za kilka dni stanie przed pierwszym poważnym i zarazem niesamowicie wymagającym sprawdzianem, jednak już teraz jesteśmy w stanie stwierdzić, że jest do niego perfekcyjnie przygotowana. W ćwierćfinałowym pojedynku z Francją trudno nie sposób wskazać faworyta. Obie ekipy są tak samo mocne, a ewentualne braki potrafią skutecznie zamaskować.
Jeżeli Anglia ma słabe strony, na razie nie sposób ich dostrzec. Pod wodzą Garetha Southgate’a każdy wchodzi na “international level”. Nawet Harry Maguire i Jordan Henderson.
PS Przepraszam Cię Harry
PPS Przepraszam Cię Jordan
Komentarze