Byłbym nieszczery, mówiąc, że tego nie odczułem – zdradza Dawidowicz
Reprezentacja Polski w poniedziałek rozpocznie zgrupowanie w Warszawie przed meczami z Litwą i Maltą w eliminacjach Mistrzostw Świata 2026. Jednym z pierwszych zawodników, który pojawił się w hotelu był Paweł Dawidowicz, obrońca Hellasu Werona.
Dawidowicz opuścił ostatnie zgrupowanie ze względu na kontuzję. Natomiast wcześniej w meczu z Chorwacją w Lidze Narodów popełnił rażący błąd, po którym rywale zdobyli gola. Suchej nitki po październikowej wpadce nie zostawili na nim kibice i eksperci. Kolejne powołanie 29-latka na nowo rozbudziło dywagację na temat jego przydatności w reprezentacji Polski.
Zobacz wideo: Stadion Śląski? “Chwytanie się brzytwy”
W rozmowie z Kanałem Sportowym obrońca Hellasu wrócił do wydarzeń na Stadionie Narodowym w meczu z Chorwacją. Dawidowicz przyznał, że popełnił błąd i mógł zagrać zdecydowanie lepiej. Reprezentant Polski zaznaczył jednak, że popracował na treningach i zresetował głowę, a obecnie jest w znacznie lepszej formie.
– Uważam, że za swoje błędy trzeba płacić. Ostatni mecz z Chorwacją no to wiadomo. Przyznaje się, popełniłem błąd, mogłem zagrać dużo lepiej. Biorę odpowiedzialność za to, co zrobiłem. Myślę, że nie ma na co zwalać. Jestem tak nauczony, że biorę odpowiedzialność, za to co zrobiłem – powiedział Paweł Dawidowicz w rozmowie z Kanałem Sportowym.
Czy Paweł Dawidowicz zasłużył na powołanie do reprezentacji Polski?
7+ Votes
– Myślę, że w ostatnich miesiącach pokazuje na boisku, że wróciłem do wcześniejszej formy. Może nawet gram lepiej w niektórych aspektach. Dla mnie najważniejsze jest to, jak pokazuje się teraz. Wróciła mi przyjemność z gry, ponieważ dostałem dużo na plecy i byłbym nieszczery, mówiąc, że tego nie odczułem. Popracowałem na treningach, zresetowałem głowę i piłka na nowo sprawia mi przyjemność – dodał.
Dawidowicz w Hellasie rozegrał w tym sezonie 20 spotkań w Serie A. W ostatnich tygodniach gra nawet z opaską kapitana. Bezpośrednio przed rozpoczęciem zgrupowania zagrał dobry mecz z Udinese, który Hellas wygrał (1:0).
Komentarze