Pojawiają się kolejne doniesienia w sprawie premii, którą piłkarze oraz sztab reprezentacji Polski mieli otrzymać za awans do fazy pucharowej mundialu w Katarze. Tomasz Włodarczyk poinformował, że wywołało to wściekłość w PZPN-ie, który miał być w całej operacji pominięty.
- Reprezentacja Polski miała otrzymać od rządu premię w wysokości od 30 do 50 milionów złotych
- Pomysły w sprawie podziału tej kwoty doprowadziły do rozłamu w polskiej szatni
- Cezary Kulesza podejmie decyzję o przyszłości Czesława Michniewicza
Ogromna kwota poróżniła Polaków
Reprezentacja Polski zakończyła już swoje zmagania na mistrzostwach świata w Katarze. W jej temacie wciąż jest głośno, bowiem dzień po przegranym meczu z Francją media podały informacje o ogromnej premii, jaką piłkarze oraz sztab szkoleniowy mieli otrzymać za awans do fazy pucharowej. Rząd zaproponował kwotę, która oscyluje między 30 a 50 milionami złotych.
“Przegląd Sportowy” poinformował, że spór w polskiej szatni wywołał sposób podziału tej kwoty. Podobne wieści podał Tomasz Włodarczyk na łamach “Meczyków”. Część zawodników domagała się podziału kwoty ze względu na rozegrane minuty, zaś Robert Lewandowski przekonywał do solidarnego podziału między wszystkich kadrowiczów. Czesław Michniewicz walczył również o większą kwotę przeznaczoną dla sztabu, pragnąc w sumie dwudziestu procent. Dyskusja była toczona przed meczem z Argentyną i nie była przyczyną konfliktu pomiędzy kapitanem reprezentacji Polski a jej selekcjonerem.
W całej operacji między rządem a zawodnikami oraz sztabem szkoleniowym miał zostać pominięty PZPN, co doprowadziło do pewnej konsternacji. Cezary Kulesza nie kryje olbrzymiej wściekłości, która może zaważyć na przyszłości Michniewicza. Jego kontrakt obowiązuje do końca roku i nie wiemy, czy dalej będzie prowadził polską reprezentację.
Zobacz również: Cezary Kulesza odniósł się do premii dla reprezentacji Polski od Premiera
Komentarze