Rano rozmawiałem z żoną i nawet ruszyliśmy wątek mojego gola na mundialu. Życzyliśmy sobie wszyscy, by to nastąpiło. Fajne uczucie – mówił po meczu Polska – Arabia Saudyjska (2:0) Piotr Zieliński.
- Zieliński był jednym z głównych bohaterów naszego drugiego meczu na mundialu
- Co ciekawe, ta historia napisała się ponownie. Znów gole strzelił on i Robert Lewandowski, a wielki występ zaliczył Wojciech Szczęsny. Zupełnie jak w barażu ze Szwecją
- Zdaniem Zielińskiego karny dla Arabii Saudyjskiej był podyktowany – tu cytat – z kapelusza
Zdrowotne problemy
Najważniejsze pytanie na początek – czy ze zdrowiem wszystko w porządku? Nie spodziewaliśmy się zmiany kwadrans po rozpoczęciu drugiej połowy.
Miałem lekki problem po wcześniejszych dniach. Dziś było już wszystko OK i zagrałem. Jeszcze coś tam czuję, ale to nie była wymuszona zmiana.
W mecz weszliście nie najlepiej, ale w jego trakcie czułeś, że rośniecie?
No… Taka jest piłka. I to było też widać dzisiaj, choć trzeba szczerze powiedzieć, że w drugiej połowie trochę cierpieliśmy. Arabia Saudyjska też potrafi grać w piłkę i na chwilę nas przycisnęli, ale później znów doszliśmy do głosu. Mieliśmy kolejne sytuacje, bo czy to poprzeczka, czy słupek, czy akcja bramkowa.
Z czego to się wzięło, że ten początek był taki trudny?
Nie byliśmy dobrze ustawieni w defensywie, zostawialiśmy za dużo przestrzeni. Po kwadransie to skorygowaliśmy i od razu napór Arabii zmalał.
Jak należy odczytać twoje ustawienie na boisku? Wyszedłeś jako prawy pomocnik?
I tak, i nie. Założenie było takie, żebym schodził do pomocy Arkowi, który grał jako dziesiątka. W czasie meczu to też skorygowaliśmy i dobrze to wyszło.
Jeden z ważniejszych goli w karierze
Miałeś dejavu z barażowego meczu ze Szwecją? Wtedy też twój gol, Roberta i wielki występ Wojtka.
Nie, chyba nie. Nie chciałbym sprowadzać tego do trzech bohaterów, bo każdy dziś odegrał ważną rolę. Choć faktycznie to, co zrobił Szczena to było kluczowe dla tego spotkania. To światowej klasy bramkarz i cieszymy się, że gra z nami.
To najważniejszy twój gol w karierze?
Albo pierwszy, albo drugi, bo ze Szwecją też był ważny. Otworzyliśmy nasz worek bramkowy na mundialu i się z tego cieszę podwójnie, bo marzyłem, by trafił właśnie na mistrzostwach świata. Rano rozmawiałem z żoną i nawet ruszyliśmy ten wątek, życzyliśmy sobie wszyscy, by to nastąpiło. Fajne uczucie.
Czułeś, że sędzia wam przeszkadzał? Każde dotknięcie kończyło się faulem.
Było takich sytuacji dużo, ale co możemy zrobić. Też trzy kolejne nasze faule sprawiły, że dostaliśmy trzy kartki. To rzadko spotykane. Ale czy nam przeszkadzał? Bez znaczenia, skoro wygraliśmy.
My zaraz po meczu analizowaliśmy sytuację w grupie, różne warianty. A u was są obawy, że wciąż może się nie udać awansować?
My się teraz cieszymy. Jesteśmy pierwsi w grupie. To fajna sytuacja, gdy z Argentyną możesz zagrać o pierwsze miejsce w tabeli. Tak traktujemy ten mecz.
Jak porównałbyś Meksyk i Arabię Saudyjską?
Arabia zaskoczyła nas swoimi umiejętnościami, operowaniem piłką. Świetnie byli zorganizowani. Meksyk też jest mocną drużyną, ale to Saudyjczyków pochwaliłbym za progres, jaki zrobili.
Jakie były pierwsze słowa trenera po meczu?
Nie słyszałem ich, bo rozmawiałem jeszcze z rodziną, która siedziała za naszą ławką. To może powiem ich pierwsze słowa: jesteśmy dumni.
Trener mówił na konferencji, że w tym tańcu, jakim jest mundial, najważniejsze jest zrobić pierwszy krok, a później już muzyka poniesie. Czujecie, że w tym momencie już was niesie?
Chyba tak. Coś w tym jest.
Kiedy był większy kocioł na trybunach? We wtorek czy dziś?
We wtorek. Dziś był kocioł, gdy dostali karnego z kapelusza. Wtedy zrobiło się głośno, a tak to Meksyk dominował pod każdym względem. Już na rozgrzewce było widać, jaką mają przewagę w liczbie kibiców. Fani Arabii Saudyjskiej cichli z czasem, a z ich strony to też nie był jakiś doping. Bardziej reakcje na momenty meczu.
Komentarze