– Osobiście uważam, że każdy z nas gra w klubie troszkę wyżej. Nie pozwala rywalom tak rozgrywać, nie cofa się tak głęboko. Ale tutaj – podkreślam – trener ustawia taktykę, ustala skład, i trzeba robić to, co od nas oczekuje – powiedział po meczu z Francją Krystian Bielik.
- Krystian Bielik podobnie jak kilku innych piłkarzy reprezentacji Polski opowiada się za bardziej ofensywnym stylem kadry
- W rozmowie po meczu z Francją przyznał, że Czesław Michniewicz obwinił go za straconego gola. – Chciałem z nim to wyjaśnić – powiedział
- Polska przegrała 1:3 i pożegnała się z mundialem na etapie 1/8 finału
Krystian Bielik po mundialu
Korespondencja z Kataru
Co się mówi w szatni po ostatnim meczu na mistrzostwach świata?
Krystian Bielik: Przede wszystkim, że wracamy do domów z podniesioną głową. Apetyt rósł w miarę jedzenia. Wyszliśmy z grupy, wykonaliśmy cel podstawowy. Chcieliśmy zrobić więcej, ale niestety – Francuzi dziś byli… hmm… właśnie nie chcę powiedzieć, że lepsi. Momentami naprawdę to my stwarzaliśmy sobie bardziej klarowne sytuacje. Z pierwszej połowy można było wyciągnąć więcej. Szkoda, nie udało się. Aktualni mistrzowie świata zagrają dalej, a my jedziemy do domu.
Po meczu żywo dyskutowałeś z trenerem Michniewiczem. Widzieliśmy, że po drugim golu on był wściekły.
Czy na mnie? Troszkę tak. Olivier Giroud zszedł niżej, nie przykleił się do obrońców. Ja kontrolowałem to, co się dzieje, przy polu karnym i myślałem, że jeden z naszych obrońców będzie bliżej Oliviera i nie pozwoli mu przyjąć piłki. Dostałem uwagę od trenera, że to ja powinienem przy Giroud i ja nie powinienem pozwolić mu na taką swobodę. Chciałem z trenerem wyjaśnić tę sytuację i tyle.
Dużo podczas turnieju było mówienia o stylu. Przed chwilą Piotr Zieliński powiedział nam tu, że drogą dla reprezentacji jest balans między ofensywą a defensywą. Podobnie uważa Robert Lewandowski. Z drugiej strony Grzegorz Krychowiak mówił wprost, że będziemy grać tak jak z Chile lub Meksykiem. Do której strony tobie jest bliżej?
To, co było widoczne w niedzielę, to to, że podeszliśmy wyżej i nie pozwoliliśmy Francuzom rozgrywać od początku, tak jak pozwoliliśmy Argentynie. Zagraliśmy odważnie i to przyniosło pozytywne efekty, skoro Francuzi się gubili, tracili piłki, a my mogliśmy wtedy zagrozić ich bramce. Szkoda tych sytuacji. Osobiście uważam, że każdy z nas gra w klubie troszkę wyżej. Nie pozwala rywalom tak rozgrywać, nie cofa się tak głęboko. Ale tutaj – podkreślam – trener ustawia taktykę, ustala skład, i trzeba robić to, co od nas oczekuje. Choć, odpowiadając już na pytanie, osobiście myślę, że łatwiej wszystkim piłkarzom jest jednak, gdy atakuje się przeciwnika wyżej. Wtedy może on popełnić błąd, a my tę piłkę odbierzemy bliżej pola karnego i bramki.
Komentarze