Reprezentacja Meksyku przygotowuje się do sobotniego meczu z Argentyną. Selekcjoner Gerardo Martino zmierzy się więc z zespołem, który w przeszłości sam miał okazję prowadzić. Zapewnia, że tym razem nie zadziałają sentymenty, bowiem najważniejsze jest zwycięstwo Meksyku.
- W sobotę Meksyk zagra z Argentyną
- To kluczowy mecz w kontekście awansu do fazy pucharowej
- Gerardo Martino wierzy w zwycięstwo nad swoim rodzimym krajem
Martino odporny na sentymenty
W pierwszej kolejce fazy grupowej mundialu w Katarze Meksyk bezbramkowo zremisował z Polską. Zdecydowanie gorzej poradziła sobie Argentyna, która zupełnie nieoczekiwanie przegrała z Arabią Saudyjską. W sobotę czeka nas bezpośrednie spotkanie ekip, które przed startem turnieju celowały w awans do fazy pucharowej.
Dla selekcjonera Meksyku to starcie jest wyjątkowe. Gerardo Martino jest Argentyńczykiem, zatem zmierzy się ze swoim rodzimym krajem. Ponadto, w latach 2014-2016 sam prowadził reprezentację Argentyny. Pomimo tego 60-latek przekonuje, że jest odporny na sentymenty i postara się o zwycięstwo.
– Co zrobilibyście na moim miejscu? Wiem, gdzie się urodziłem. Mogę powiedzieć datę, nazwę szpitala, szczegóły dotyczące miasta. Ale najważniejsze jest to, że zrobię wszystko co możliwe, aby Meksyk zwyciężył – mówi.
Martino opowiedział także o planie na zatrzymanie Leo Messiego. Gwiazdor reprezentacji Argentyny w meczu z Arabią Saudyjską skutecznie wykorzystał rzut karny. Selekcjoner Meksyku uważa, że wszystko zależy od dyspozycji samego piłkarza.
– Najlepszy piłkarz w ciągu przynajmniej ostatnich piętnastu lat. Zatrzymanie go zdarza się częściej dzięki jego gorszej dyspozycji, a nie naszym możliwościom – uważa Martino.
Zobacz również: Michniewicz zdecyduje się na zmianę taktyki? Przewidywany skład na mecz z Arabią Saudyjską
Komentarze