Szkoleniowiec Paris-Saint Germain udzielił wywiadu niemieckiemu Sport 1, w którym narzekał na swoją pozycję we Francji.
Thomas Tuchel udzielił wywiadu, w którym niejako podsumował swoją dwuipółletnią przygodę w Paryżu. Niemiec czuje, że pomimo zdobycia dwóch mistrzostw Francji, niekoniecznie zdobył powszechne uznanie.
– Przegraliśmy w finale Ligi Mistrzów i nigdy nie odczuliśmy, że przekonaliśmy ludzi albo że docenili nasz występ. To czasem sprawia, że robisz się smutny i zgorzkniały – powiedział Tuchel.
By podkreślić swą tezę wziął przykład z Bayernu Monachium, który rokrocznie dominuje w Bundeslidze, ale, zdaniem Niemca, budzi powszechny szacunek.
– Oczekiwania w klubie i wokół niego są gigantyczne. Mamy wrażenie, że uznanie nie jest dla nas takie samo, jak w przypadku Bayernu. Trochę mi tego brakuje. Ludzie mówią: oni mają Di Marię, Neymara i Mbappę, to normalne, że wygrywają w Bordeaux, to żadne osiągnięcie – żalił się Niemiec.
Tuchel został też zapytany, czy trudno jest zarządzać szatnią pełną największych gwiazd.
– Czasem to bardzo łatwe, a czasem jest wielkim wyzwaniem. Klub pokroju PSG ma wpływy daleko wykraczające poza interesy zespołu. Ja po prostu kocham piłkę nożną, a w takim zespole nie zawsze chodzi tylko o nią. Po prostu chcę być trenerem – ocenił Tuchel.
Kontrakt 47-latka wygasa w czerwcu. Ponoć budzi zainteresowanie Manchesteru Untied, ale sam trener uważa, że może wykonywać swoją pracę niemal wszędzie.
– Bylebym miał pół boiska do trenowania i odtwarzacz DVD do oglądania filmów – odrzekł Tuchel.
PSG rozegra w środę ostatnie spotkanie w tym roku, podejmując u siebie Strasbourg. Paryżanie wrócą na boiska Ligue 1 za dwa tygodnie.
Komentarze