Na Parc Olympique, Lyon mierzył się z Dijon w ramach 2. kolejki Ligue 1. Było to dopiero pierwsze spotkanie Olimpijczyków, ze względu na ich wcześniejszy udział w półfinale Ligi Mistrzów. Na francuskim podwórku zespół Rudi Garcii miał spore problemy w rywalizacji z dzisiejszym przeciwnikiem w poprzednich sezonach. Wydawało się, że historia znów zatoczy koło. Ostatecznie Lyon wziął się do odrabiania strat jeszcze przed przerwą i pewnie zwyciężył 4:1
Zdecydowanie większą jakość piłkarską od samego początku wykazywali gospodarze. Lyon dyktował warunki gry. Z dużą łatwością stwarzał kolejne sytuacje do objęcia prowadzenia. Ekipa z Dijon ograniczyła się do szukania swoich szans w stałych fragmentach gry i kontratakach. Podopieczni Stephane Jobarda sensacyjnie wyszli na prowadzenie już po 14. minutach. Błąd obrońcy wykorzystał Scheidler. Francuski napastnik oddał płaski strzał zza pola karnego w kierunku lewego słupka i rozwiązał worek z bramkami.
Podirytowani Olimpijczycy ruszyli do odrabiania strat. W większości akcji konstruowanych przez zawodników Lyonu brakowało tylko odrobiny szczęścia. Dopiero przed przerwą niemoc strzelecką rozwiązał Depay. Holender pewnie wykorzystał jedenastkę, posyłając piłkę w lewy górny róg bramki. Natchnieni gospodarze poszli za ciosem i w 45. minucie objęli prowadzenie. Futbolówkę do siatki skierował Lautoa, dla którego był to gol samobójczy. Obrońca Dijon próbował wybić mocne podanie Depaya, jednak zrobił to na tyle niefortunnie, że na tablicy wyników było już 2:1.
Kapitan Lyonu grał niesamowicie. Holendrowi wychodziło dziś prawie wszystko. Depay zdołał dobić rywala tuż przed zejściem do szatni, posyłając piłkę do bramki z bliskiej odległości. W zaledwie 7. minut ekipa Garcii sprowadziła gości na ziemie i utrzymywała zasłużone prowadzenie.
Druga połowa nie przyniosła niespodzianki. Piłkarze Dijon nie mieli nic do powiedzenia. Dobrze zorganizowany rywal udaremniał groźne akcje ofensywne. Gra gości pozostawiała wiele do życzenia, co bezpardonowo wykorzystał Lyon. Memphis Depay nie mógł wymarzyć sobie lepszego startu sezonu. Ofensywny pomocnik znów stanął na 11. metrze od bramki, tym razem po bezsensownym faulu Sammaritano. Tym razem najlepszy piłkarz dzisiejszego wieczoru postawił na siłę. Piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową.
Olimpijczycy rozpoczynają zmagania w nowym sezonie Ligue 1 od pewnego zwycięstwa na własnym terenie. Dzisiejsza wygrana poprawia humory zawodników po nieudanej przygodzie w Lidze Mistrzów. Świetne zawody rozgrywał dziś Memphis Depay, który swoją postawą potwierdził, że znajduje się w zadowalającej dyspozycji.
Komentarze