Odkąd Lionel Messi został zawodnikiem PSG, w Argentynie pokochali paryskiego giganta. Oczywiście, nie ma mowy o tym, by Argentyńczycy porzucili miłość do Boca Juniors czy River Plate, ale na pewno rośnie poziom uwielbienia.
- Transfer Lionela Messiego do PSG jest najgłośniejszym w letnim oknie. Zwrócił uwagę kibiców na całym świecie
- Kibice w Argentynie masowo przerzucają się na oglądanie Ligue 1 i kibicowanie Paris Saint Germain
- Klub liczy w tym sezonie na wielkie sukcesy, na czele z wygraniem Ligi Mistrzów. Kibice w Argentynie podobnie, ponieważ PSG prowadzi argentyński trener, a pod opieką ma niemałą kolonię rodaków
Wygrana Argentyny w Copa America 2021 radykalnie zmieniła ton tekstów na temat reprezentacji kraju. Oczywiście, że pisze się i ględzi o niej bardzo często, ale po serii bolesnych porażek już bez tradycyjnej fanfaronady. Lionel Messi prowadzący Albicelestes po wygraną stał się wreszcie bezapelacyjnie numerem jeden argentyńskiej piłki… od czasów Maradony. A gdzie Messi, tam argentyńskie media, a one pompują zainteresowanie wszystkim czego dotknie kapitan reprezentacji. W Argentynie Ligue 1 transmituje ESPN. Do tego sezonu nie była ligą, o której pisało się i mówiło jakoś szczególnie wiele. Wiadomo, Argentyńczycy 90% czasu poświęcanego sportowi poświęcają futbolowi, a 90% czasu poświęconego futbolowi poświęcają rozgrywkom krajowym i reprezentacji. Potem FC Barcelona, wieści z Włoch i Anglii… i cała reszta.
Ale Leo jest ambasadorem argentyńskiego futbolu na świecie i wreszcie lokalne media zdały sobie sprawę, że ten wspaniały skarb trzeba hołubić, bo nie wiadomo, ile jeszcze zawodowo grać w piłkę raczy, a kolejnego takiego skarbu na horyzoncie nie widać. Ba, kończy się czas cudownego pokolenia graczy z roczników 1987-88, a Rodrigo De Paul, Leandro Paredes czy Lautaro Martinez przy całej swej waleczności milionów widzów z całego świata przed telewizorem nie zatrzymają tak jak czynią to Messi, Sergio Aguero, Angel Di Maria.
Ale ja w zasadzie nie o tym, choć jakiś wstępniak niniejszy tekst mieć musiał. Otóż, w argentyńskiej hierarchii od dawna wysoko stoją te kluby, gdzie Argentyńczycy grają licznie, a jeszcze sukcesów jest sporo. Zatem włoskie i hiszpańskie, co zważywszy na włoskie i hiszpańskie korzenie około połowy społeczeństwa jest w zasadzie logiczne. Najwięcej pradziadków i prababć mają Argentyńczycy na południu Włoch, a tam króluje Napoli. Jest więc wśród Argentyńczyków to klub ceniony. Z drugiej strony, na północy Inter zawsze chętnie w argentyńskich graczy inwestował. Acz ostatnio Serie A w kryzysie. Nie żeby w jakimś dramatycznym, bo w końcu reprezentacja Włoch wygrała mistrzostwo Europy, ale jednak to już nie to co Premier League. A w Premier League Argentyńczycy średnio stoją, podobnie w Bundeslidze.
Francuzami jakoś w Argentynie się nie epatuje. Co w sumie nie jest wcale dziwnym bo przecież w europejskich pucharach nie odgrywają roli tak znaczącej jakby sugerowała liczba szpalt poświęconych opisywaniu jakości tamtejszego futbolu. Oczywiście, że wspaniała reprezentacja, oczywiście, że wielkie nazwiska ale francuskie kluby nie wygrały niczego od 25 lat. W tym czasie sukcesy pucharowe świętowali Turcy, Ukraińcy, Holendrzy, Rosjanie, Portugalczycy (nawet dwukrotnie za sprawą FC Porto).
Zatem Messi!
Ale Messi jest czynnikiem, który zmienia wszystko. PSG do czasu zaangażowania kapitana reprezentacji Argentyny nieraz korzystało z argentyńskich futbolistów. Pewnie, że każdy kibic kojarzy paryżan jako drużynę “brazylijską”. Po pierwsze, było ich na przestrzeni 51 lat (Parc de Princes zawsze dla Brazylijczyków przychylne, chociaż dopiero w latach 90. zalali Paryż falą) dwa razy więcej, po drugie sukcesy PSG kojarzą się z nimi, po trzecie, w XI klubowej na 50-lecie klubu znalazło się ich aż pięciu, innych Latynosów nie stwierdzono.
A przecież Carlos Bianchi zapisał w PSG nielichą kartę! Grał tam krótko (wcześniej przez cztery lata w Stade de Reims), ale oba sezony zakończył z koroną króla strzelców ligi francuskiej. Tyle że, PSG w latach 70. nie było tym PSG, którym jest dzisiaj. Raczej średniaczek ligowy, próbujący zapewnić sobie stabilizację a nie ubiegający się o mistrzostwo kraju. Ramon Heredia i Osvaldo Ardilles Francji nie zawojowali. Omar de Fonseca wprawdzie zdobył podczas jedynego sezonu w PSG pierwsze dla klubu mistrzostwo ale do historii na białym koniu nie wjechał. Ramon Calderon w latach 1987-1990 trochę goli nastrzelał, dobre wrażenie zostawił ale PSG wówczas było w cieniu popisów europejskiej czołówki.
Potem nastały czasy Canal Plus, szastanie kasą Weah, Ginola, Djorkaeff i wielcy Brazylijczycy od Geraldao, przez Valdo, Raia, Leonardo, Ricardo Gomesa… radzili sobie tak dobrze, że pod koniec XX wieku Paryż niemal masowo skupował zawodników z tego kraju. Przez całą dekadę nie pojawił się za to Argentyńczyk. Sięgnięto po nich dopiero w kiepskim czasie, na początku XXI wieku, kiedy to rezydenci Parku Książąt pracowali na opinię przeszacowanych, przepłacanych i przereklamowanych średniaków. Obrońcy Gabriel Heinze i Mauricio Pochettino (tak, obecny trener PSG) zagrali świetnie! Przetarli szlak, którym zaraz poszli napastnik Martin Cardetti i skrzydłowy Juan Pablo Sorin. Zaraz doskoczył Marcelo Gallardo i Argentyńczycy w Paryżu wrócili do łask. Sęk w tym, że Paryż znowu oddalił się od ligowej czołówki, a w Europie nie miał wiele do powiedzenia. Javier Pastore i Ezequiel Lavezzi ściągnięci za ogromne pieniądze z Włoch w Argentynie wzbudzili zainteresowanie klubem szastającym kasą na prawo i lewo. Ciągle jednak nie był to klub, do którego Argentyńczyk by wzdychał. Nie to co Inter, Barca, Napoli czy Atletico.
Di Maria, zaraz po nim Lo Celso, Paredes, ostatnio Icardi. Zawsze za wielkie pieniądze, zawsze z wielkimi nadziejami. Tytuły krajowe jęły na Argentyńczyków spadać jeden po drugim. Ale Europa ciągle była daleko. Najbliżej Di Marii i Paredesa było wygranie Ligi Mistrzów w 2020. Ale teraz? Kiedy ci dwaj zostali wzmocnieni Icardim i Messim? Teraz PSG pisze wreszcie historię argentyńskiego futbolu. Messi jest siedemnastym Argentyńczykiem w tym klubie. Oczywiście, że najważniejszym!
Od dwóch tygodni PSG awansowało w zupełnie nieoficjalnym rankingu popularności o multum pozycji. Argentyński trener, czterech Argentyńczyków w składzie, w tym Leo! Cele tylko najwyższe: potrójna korona w kraju i Liga Mistrzów. Ligue 1 zyskało na oglądalności.
Argentyńskie media, informując o europejskim futbolu, najpierw donoszą o Messim, potem PSG i jego argentyńskich kolegach, dalej idzie Barca, potem Argentyńczycy w liczących się klubach i finito.
Argentyńczyk grający przed laty w PSG jest dzisiaj dla mediów na wagę złota. Jaki jest Paryż, a kibice tacy wspaniali jak u nas, a jak gra się we Francji, a jak to było kiedyś, a teraz? Pytań bez liku. Carlos Bianchi znowu na fali popularności, enty już raz w karierze. Marcelo Gallardo pytać nie wypada. Ale nawet Martin Cardetti pracujący w drugoligowej Bogota FC wyrósł w Kolumbii na celebrytę, bo jednak przez kilkanaście miesięcy grał w PSG więc “wie jak to jest”…
Francja ma na koncie dwa mistrzostwa świata, dwa mistrzostwa Europy, dziesiątki wybitnych trenerów i piłkarzy, ale to Lionel Messi zapewnia jej lidze przeskok z wypełniacza do headlinera piłkarskich transmisji na południowoamerykańskim kontynencie.
Bartłomiej Rabij
Komentarze