Początek sezonu w wykonaniu AS Monaco można uznać za przeciętny. Tym razem Czerwono-biali zmierzyli się na wyjeździe z Clermont w ramach 8 kolejki Ligue 1. Beniaminek pierwszy objął prowadzenie, ale goście wrócili z dalekiej podróży i ostatecznie wywalczyli komplet punktów 3:1 (1:1). Niko Kovac może odetchnąć z ulgą, ponieważ jego piłkarze złapali wiatr w żagle i są niepokonani od trzech spotkań w lidze.
Zaskakujący początek w wykonaniu Clermont
Niespodziewanie Clermont objęło prowadzenie już po sześciu minutach. Trzeba przyznać, że sam początek jak i cała pierwsza połowa w wykonaniu piłkarzy beniaminka była imponująca ze sportowego punktu widzenia. AS Monaco nie miało pomysłu na grę. Co więcej, goście wyglądali jakby zlekceważyli rywala.
Tym sposobem Mohamed Bayo wykorzystał nieuwagę obrońców, przejął dobre zagranie w pole karne i huknął wprost pod samą poprzeczkę. Piłka odbiła się jeszcze od aluminium po czym wpadła do siatki, zaskakując niemal cały zespół z Monaco.
Od tej pory na murawie działo się naprawdę sporo. Momentami przenosiliśmy się od bramki do bramki aż w końcu znów zobaczyliśmy gola. Tym razem na listę strzelców wpisał się Wissam Ben Yedder, który w sytuacji sam na sam pokonał golkipera sprytnym lobem.
Z przebiegu całej pierwszej połowy, AS Monaco nie zasługiwało na bramkę. Clermont lepiej wyglądało przy piłce, a także stworzyło sobie więcej okazji do podwyższenia prowadzenia. Niewykorzystane sytuacje lubią się jednak mścić, czego byliśmy świadkami na Montpied.
Monaco było skuteczniejsze
Zaraz po wznowieniu gry ponownie zrobiło się gorąco. Tym razem wszystko działo się w 48. minucie. Kevin Volland zakończył składną akcję całej drużyny, uderzając nie do obrony w lewy dolny róg z bliskiej odległości.
W dalszej części spotkania Clermont próbowało doprowadzić do remisu. Pomimo kilku dobrych prób gospodarzy, ostateczny rezultat ustalił Sofiane Diop, który piętką ośmieszył rywali w doliczonym czasie. W grze tegorocznego beniaminka nastąpiła lekka poprawa. Gospodarze czekają jednak na triumf od sześciu pojedynków.
Komentarze