Belgia w ostatnich minutach straciła gola i co za tym idzie punkty w meczu z Walią. Smoki dzięki bramce Johnsona przerwały passę porażek w Lidze Narodów.
- Belgia prowadziła po bramce Tielemansa
- Walia nie kreowała zbyt wielu sytuacji, ale udało jej się strzelić gola na wagę awansu
- Były to pierwsze punkty Smoków w tej edycji Ligi Narodów
Gospodarze 2 minuty cieszyli się z prowadzenia
Reprezentacja Walii Ligę Narodów rozpoczęła od dwóch porażek i nie była faworytem meczu z Belgami. Dość nieoczekiwanie to gospodarze już od 5 minuty prowadzili 1:0. W polu karnym Belgów zrobiło się zamieszanie po rzucie rożnym, a sprytem wykazał się Ethan Ampadu. Pomocnik przejął odbitą piłkę i oddał piękny, mierzony strzał z granicy pola karnego. Thibaut Courtois był bezradny. Radość gospodarzy niestety nie trwała zbyt długo, gdyż po analizie Var sędzia nie uznał bramki.
Chwilę później okazję do objęcia prowadzenia mieli Belgowie, ale uderzenie Carrasco zostało obronione przez bohatera barażu z Ukrainą – Wayne’a Hennesseya. W ostatnich minutach pierwszej połowy dwie znakomite okazje do strzelenia bramki mieli piłkarze gości, ale Trossard uderzył obok bramki, a de Bruyne uderzył zbyt lekko, żeby pokonać golkipera Walijczyków.
Belgia straciła czujność w końcówce
Dość szybko po zmianie stron prowadzenie objęła reprezentacja Belgii. Dogrywał Batshuayi, a piłkę w siatce umieścił Tielemans. Po straconej bramce wyraźnie podupadł duch walki w gospodarzach, którzy nie mieli pomysłu jak sforsować obronę Czerwonych Diabłów. Nie zapowiadało się na bramkę dla gospodarzy, ale jednak. Walijczycy znaleźli drogę do siatki rywali w 88 minucie. Szczęście Smokom dał Brennan Johnson.
Komentarze