Michniewicz między wierszami, czyli co najmocniej chce przekazać selekcjoner

Czesław Michniewicz
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz przyzwyczaił do tego, że na pytania o taktykę, bez trudu odpowiada kilkuminutowym monologiem. Dzień przed meczem z Holandią poświęcił ten czas na coś zupełnie innego – przekonanie wszystkich, że nawet po porażce 1:6 z Belgią, nie może odejść od pierwotnego planu, jakim jest ogranie w Rotterdamie zmienników.

  • Po piątku nie ma wątpliwości, jaką najistotniejszą informację chciał dziennikarzom przekazać Czesław Michniewicz
  • Trener bardzo dużą wagę przywiązywał do tłumaczenia, dlaczego tylko wystawienie zmienników na mecz z Holandią ma sens
  • Spotkanie z Oranje już w sobotę od godz. 20:45

Jak czytać przekaz Michniewicza?

Tematów na konferencji prasowej selekcjonera reprezentacji było dużo, ale gdyby czytać ją między wierszami, dla Czesława Michniewicza jeden temat był nadrzędny – prewencyjna obrona jedenastki, jaką wystawi w sobotnim meczu. Ta obrona wcale nie była planowana, bo Michniewicz nie zakładał porażki 1:6 w Belgii, która zawsze niesie za sobą niepewność pod tytułem: co będzie, gdy przegramy równie wysoko mecz po meczu? A jeśli tak, czy spalą mnie na stosie?

Stadion De Kuip ma ciekawą konstrukcję. Piłkarze wychodzą z niego niemal tą samą drogą, co dziennikarze ze swojej strefy pracy. Dzięki temu na parkingu obie grupy się mijają. Wychodząc trafiłem akurat na Czesława Michniewicza, który – tradycyjnie, jak to on – na moment przy dziennikarzach się zatrzymał. – Pamiętajcie o jednym. Celem są mistrzostwa świata. I zajęcie trzeciego miejsca w grupie Ligi Narodów. Nie jeden mecz z Holandią. Pamiętajcie o tym – uśmiechnął się, jednak to niepozorne, w sumie nie wnoszące nic, czego średnio zorientowany kibic by nie wiedział, zdanie definitywnie potwierdziło myśl, jaką miałem po konferencji. Trener jak ognia chce uniknąć rozliczenia jego pracy po meczu z Holandią. Bez względu, jaki w nim padnie wynik.

Bo skład, jaki wyjdzie na sobotnie starcie, będzie mocno zmieniony. W innych warunkach, czyli nie w sytuacji, gdy trzeba zagrać cztery mecze w pierwszej połowie czerwca, a trzy w siedem dni, nawet sensacyjny. W sobotę zobaczymy debiutującego Jakuba Kiwiora. Przemysława Frankowskiego, który nigdy nie wypracował sobie mocnego miejsca w reprezentacji, a ostatnio nie grał w niej w ogóle. A Roberta Lewandowskiego na trybunach.

Trzymanie się planu

Selekcjoner już wcześniej zapowiadał, że właśnie z Holandią wystąpią zmiennicy i można było się zastanawiać, czy ten plan jest aktualny po 1:6 w Brukseli. Dlatego nie dziwi pytanie, jakie już na wstępie zadał Mateusz Borek – czy faktycznie Michniewicz będzie się tego trzymał. To po tym pytaniu trener mówił ciągiem przez kilka minut.

– Nic się nie zmieniło w naszym podejściu do meczu. Damy szansę tym, którzy grali mniej albo wcale. Przystępując do Ligi Narodów mieliśmy określony cel: utrzymać się. Z Walią wygraliśmy, z Belgią nie. My jako piłkarze, trenerzy to akceptujemy. Przeciwnik był lepszy. Ja nie dramatyzuję. Wygrał lepszy i tak tłumaczyłem drużynie. Widzę na sali Kubę (Wawrzyniaka – przyp. red.) i Marcina (Żewłakowa – przyp. red.). Patrzę na nich i wiem, że wiedzą, o czym mówię, bo sami byli wiele razy w sytuacji, gdy przegrywali z kimś, kto był lepszy. Gdy czuli podczas gry, że ten ktoś jest lepszy. Porażka z drugą drużyną świata w rankingu to nie jest dramat – to sportowa porażka. Przy odrobinie szczęścia to się mogło inaczej potoczyć, ale tego szczęścia potrzeba było jednak znacznie więcej. Zszedł najlepszy zawodnik świata (Lewandowski – red.), wszedł za niego dużo młodszy, który dopiero buduje swoją pozycję w reprezentacji, więc nie mogłeś liczyć, że będzie grać lepiej od Lewandowskiego – on potrzebuje czasu – mówił Michniewicz i kontynuował.

– Nie zmieniamy strategii. Będą grali ci zawodnicy, którzy są. Musimy mieć szeroką grupę zawodników, żeby czuli się lepiej w swoim gronie. Chcemy dawać szanse, ale oczywiście nie kosztem wyników. Przecież ci którzy grali jak Kamiński, Gumny, Zalewski czy Drągowski nie byli najsłabsi na boisku. Mieli dobre momenty, pokazali swój potencjał. Jeśli na mistrzostwa pojadą młodzi zawodnicy to raptem będą mieć po 4-5 spotkań w reprezentacji. Jeśli teraz nie damy im szansy, to kiedy? Pół roku w piłce to wieczność. Mamy starszych zawodników, mogą dojść kontuzje, problemy z grą w klubach, dlatego musimy mieć szeroką grupę.

Jeszcze jeden powód

Powód gry mocno odświeżonym składem jest jeszcze jeden – rewanż z Belgią. W czwartek selekcjoner spotkał się z dziennikarzami będącymi na zgrupowaniu i powiedział inne symptomatyczne zdanie: jeśli chcemy punktować z drużynami mocniejszymi od siebie, łatwiej robić to na własnym stadionie. A u siebie zagramy właśnie z Belgią już trzy dni po Holandii. Wygląda na to, że tylko dwóch piłkarzy z grupy 38 zawodników będzie miało okazję wybiec we wszystkich czterech czerwcowych meczach – Jan Bednarek i Piotr Zieliński. Na stratę pierwszego z nich Michniewicz nie może sobie pozwolić, bo wobec konieczności odstawienia Kamila Glika od podstawowej jedenastki (selekcjoner mówi, że nie ma możliwości, by po takich obciążeniach, jakie 34-letni obrońca Benevento ma od momentu powrotu po kontuzji, ten był w stanie grać tak często w meczach toczonych na tak wysokiej intensywności), rezygnacja z Bednarka oznaczałaby, że z Holandią zagrałby duet stoperów złożony z dwóch z trzech niedoświadczonych na tym poziomie piłkarzy: Jakuba Kiwiora, Mateusza Wieteski i Marcina Kamińskiego.

Zieliński grać prawdopodobnie musi ze względu na brak Roberta Lewandowskiego – trudno wyobrazić sobie kadrę pozbawioną jednocześnie obu swoich kluczowych zawodników. Skład galowy, najmocniejszy możliwy na obecną chwilę, szykowany jest zatem dopiero na Belgię.

Michniewicz stara się przekazać także, że to nie personalia są najważniejsze, a unikanie błędów, które doprowadziły do straty sześciu goli z Belgią. Bramki na 1:2 i 1:3 padły po oddaniu Belgom piłki na własnej połowie. – Czasem jest tak, że w meczu trzyma cię wynik. Jak masz niezły, bronisz po prostu lepiej. Jak cię wynik nie trzyma, zdarza się, że wszystko się wtedy rozjeżdża – mówił dzień po Belgii trener Polaków.

Dlatego nie ma nic złego w przekazaniu informacji od Czesława Michniewicza – celem są mistrzostwa świata i trzecie miejsce w grupie Ligi Narodów. Żaden z nich nie został jeszcze przegrany.

Przewidywalna jedenastka na mecz z Holandią:

Łukasz Skorupski – Matty Cash, Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Bartosz Bereszyński – Przemysław Frankowski, Grzegorz Krychowiak (Karol Linetty), Mateusz Klich, Nicola Zalewski – Piotr Zieliński – Krzysztof Piątek.

Komentarze