Reprezentacja Niemiec poniosła pierwszą porażkę za kadencji Hansa-Dietera Flicka, niespodziewanie przegrywając w Lidze Narodów z Węgrami. Selekcjoner 4-krotnych mistrzów świata nie był jednak specjalnie zmartwiony tą przegraną.
- Niemcy przegrali z Węgrami i definitywnie stracili szanse na pierwszy historii awans do final four Ligi Narodów
- Podopieczni Hansa-Dietera Flicka zajmują dopiero 3. miejsce w grupie 3
- Flick jednak uważa, że porażka jego reprezentacji przyszła w odpowiednim momencie
Niemcy bez ikry
Węgrzy wygrali z Niemcami w Lipsku 1:0 po cudownym golu strzelonym piętą przez Adama Szalai w 17. minucie. Po stracie bramki, podopieczni Hansa-Dietera Flicka od razu wzięli się za odrabianie strat, ale ich ataki były nieporadne. Dość powiedzieć, że z 10 strzałów gospodarzy, zaledwie trzy były celne.
Dzięki temu zwycięstwo, Węgrzy są liderem grupy 3 i w poniedziałek zmierzą się z Włochami w meczu o awans do Final Four Ligi Narodów. Niemcy z dorobkiem pięciu punktów, zajmują 3. miejsce w grupie. Mogą być również spokojni o swój byt w Dywizji A kolejnej edycji Nations of League, ponieważ Anglicy przegrali z Włochami i to właśnie oni zostali zdegradowani do niższej dywizji.
Sprawdź: Tabele Ligi Narodów
Spokój Flicka
Choć niemiecka prasa skrytykowała piątkową postawę Die Mannschaft, to jednak Flick po meczu daleki był od krytyki swoich podopiecznych.
– Oczywiście, że porażka nas martwi – przyznał 57-letni szkoleniowiec. – Teraz już wiemy, jak mamy grać.
– Zagraliśmy bardzo kiepską pierwszą połowę, w której nie byliśmy aktywni, mało pewni siebie i popełniliśmy zbyt wiele drobnych błędów. W drugiej połowie formalnie było już lepiej, ale w dalszym ciągu nie stwarzaliśmy okazji do zdobycia bramki. Lepiej jednak przegrać teraz, aniżeli na mundialu – podkreślił.
Przeczytaj również: Węgrzy sprawcą kolejnej sensacji! Spełnienie marzeń już blisko
Komentarze