- Finał Ligi Mistrzów: Manchester City – Inter
- Puchar trafił w ręce Obywateli, którzy przypieczętowali potrójną koronę
- O losach meczu zdecydował gol Rodriego
Manchester City z pierwszym trofeum Ligi Mistrzów. Dzielna walka Interu
Początek meczu nie został zdominowany przez żadną ze stron. Wbrew wcześniejszym prognozom Inter nie dał się zepchnąć do głębokiej defensywy i postawił się Manchesterowi City. Nerazzurri grali agresywnie, uniemożliwiając Obywatelom stworzenie zagrożenia niemal przez całą pierwszą połowę. Wyjątkiem była sytuacja z 27. minuty, kiedy Onanę postraszył Erling Haaland.
Pierwszą część kibice zapamiętają przede wszystkim z dramatu Kevina De Bruyne. W 35. minucie Belg musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Podobna sytuacja spotkała go w finale Ligi Mistrzów w 2019 roku.
Na pierwszą bramkę trzeba było poczekać do 68. minuty. Wówczas odbita od obrońcy Interu piłka trafiła na szesnasty metr, gdzie idealnie nabiegał Rodri. Hiszpan silnym i precyzyjnym uderzeniem trafił do siatki, dając Manchesterowi City prowadzenie 1:0. Chwilę później Nerazzurri mogli szybko doprowadzić do wyrównania, ale po strzale Dimarco futbolówka wylądowała na poprzeczce.
Do końca spotkania Inter próbował odrobić straty, ale defensywa Manchesteru City nie dopuściła do straty bramki. Momentami brakowało podopiecznym Simone Inzaghiego odrobiny szczęścia. W rezultacie to Obywatele sięgnęli po swój pierwszych puchar Ligi Mistrzów w historii.
Tym samym Manchester City przypieczętował potrójną koronę, a Pep Guardiola został pierwszym trenerem w dziejach, któremu udało się to osiągnąć dwukrotnie. Wcześniej zdobył tryplet z FC Barceloną.
Zobacz także: Barcelona interesuje się kontrowersyjnym piłkarzem. Miał ostre spięcie z Fede Valverde
Komentarze