- Robert Lewandowski jest trzecim piłkarzem w historii Ligi Mistrzów, który strzelił co najmniej 100 goli w tych rozgrywkach
- Andrij Szewczenko, na łamach Goal.pl, składa hołd napastnikowi Barcelony i mówi, dlaczego ściganie Ronaldo i Messiego nie powinno być teraz dla Polaka najważniejsze
- Słynny Ukrainiec odpowiada na nasze pytanie, czy poparłby petycję, aby polski napastnik dostał niesłusznie nieprzyznaną mu Złotą Piłkę
Lewandowski to ewenement, unikat
101 goli Roberta Lewandowskiego w Champions League to w świecie piłki ogromne wydarzenie. Dość przypomnieć, że tylko Cristiano Ronaldo (140) i Leo Messi (129) trafiali w tych rozgrywkach częściej. Polak, dzięki popisowi z Brestem (3:0, dwa gole RL) dołączył do grona, które przez lata może pozostać tylko w trzyosobowym składzie. A co też ciekawe, bardzo wiele goli w LM kapitan polskiej kadry strzelił już po trzydziestce. Pod tym względem jest “unikatem”.
Goal.pl z okazji niebywałego wyczynu Polaka rozmawiał z Andrijem Szewczenką, legendarnym napastnikiem z Ukrainy, który od pewnego czasu jest w bardzo dobrych relacjach z “Lewym”. Zaczęło się od pięknego gestu Roberta, który w jednym z meczów, tuż po agresji Rosji na Ukrainę, zagrał jako kapitan reprezentacji z opaską naszych zaatakowanych sąsiadów.
Oglądaj WIDEO: “Hansi Flick jest już nasz, jest honorowym Polakiem”
Potem “Szewa” przyjechał do Warszawy i na Stadionie Narodowym wręczył Lewandowskiemu symboliczną opaskę, to było tuż przed mundialem w Katarze. Szewczenko był też gościem na imprezie promującej film o karierze “Lewego”. Jest również w gronie tych, którzy nie mogą się nachwalić ostatnich wyczynów Polaka.
Jako piłkarz Szewczenko zachwycał w barwach Dynamo Kijów, AC Milan i Chelsea. Był też trenerem reprezentacji Ukrainy, a obecnie jest prezesem tamtejszego związku piłkarskiego.
Piotr Koźmiński, Goal.pl: Stało się. Robert strzelił setnego gola w Lidze Mistrzów, a potem dołożył kolejne trafienie. Jak pan skomentuje to niezwykłe wydarzenie?
Andrij Szewczenko: Przede wszystkim cieszę się, że mu się to udało. Miałem okazję poznać Roberta, bardzo dobrze mu życzę i jestem niezwykle zadowolony, że dokonał czegoś takiego. To wydarzenie historyczne, bo Lewandowski po raz kolejny zapisał się w historii światowej piłki. Tak, światowej, bo przecież nie tylko polskiej. Mówimy o wydarzeniu, które ma wydźwięk globalny. Ale nie dziwię się, że strzelił tyle goli. Jest jednym z najlepszych napastników ostatnich kilkunastu lat. A w Barcelonie przeżywa teraz drugą młodość. Widziałem kilka ich meczów ostatnio. Robert wyglądał spektakularnie. A co do Ligi Mistrzów, to jeśli tak można powiedzieć, to on na te 100 goli zasłużył. Zasłużył, żeby cały piłkarski świat zapamiętał go na zawsze.
Wspomniał pan o jego renesansie w Barcelonie. Nie dziwi pana, że Robert znów tak “odpalił”? Po ostatnim sezonie wielu wysyłało go już do MLS albo do Arabii Saudyjskiej…
Nie, nie dziwię się. Jak mówiłem, zdążyłem go poznać, przyglądam mu się od dawna. Wszyscy wiemy, jak bardzo Robert dba o swoje ciało, jak znakomicie jest przygotowany fizycznie. Czas jakby go oszczędził, choć, jak powiedziałem, tak naprawdę to efekt jego bardzo ciężkiej pracy, aby być w takiej formie. A jeśli do tego dodasz instynkt snajpera, którego się nie traci, to wychodzi doskonały efekt. Plus, nie ma co ukrywać, dochodzi też to jak gra Barcelona, w jak dobrej formie są jego koledzy, którzy podają mu piłki. To wszystko znów się pięknie dla niego układa.
Tu bardziej chodzi o radość, już nie o rekordy
101 goli jest, ale chyba Robert nie ma szans na dogonienie Ronaldo i Messiego? Jeszcze raz: 140 Cristiano i 129 Leo…
Ale myślę, że to wcale nie jest najważniejsze dla Roberta teraz. Ściganie i pobijanie rekordów jest OK, jednak najważniejsza jest radość z gry. I tego mu życzę, aby odczuwał ją jak najdłużej. Robert już powinien być z siebie niezwykle dumny, bo nazwiska Lewandowski nikt nigdy w piłce nie zapomni.
Pan też ma całkiem niezły dorobek jeśli chodzi o bramki w Lidze Mistrzów. 48 goli… Jest pan zadowolony, czy jednak jakiś niedosyt pozostał?
Nie odczuwam niedosytu. Każdy ma swój czas, swój szczyt. Ja z mojego jestem zadowolony. Poza tym nie zapominajmy o jednym: za moich czasów Liga Mistrzów wyglądała inaczej. Mniej było drużyn, mniej meczów. Wtedy nawet gole w eliminacjach do Ligi Mistrzów to były jak teraz już w fazie grupowej. Dlatego mój dorobek mnie zadowala.
To na koniec jeszcze jedna kwestia. Co jakiś czas pojawiają się głosy, z różnych stron, że Lewandowskiemu trzeba jednak przyznać Złotą Piłkę, której ewidentnie go pozbawiono kilka lat temu. Jedni mówią o dodatkowym głosowaniu, inni o petycji. Co pan sądzi o tym jako piłkarz, który ma takie trofeum w kolekcji?
Moje zdanie w tej sprawie jest jasne. Jakakolwiek miałaby to być formuła, petycja, głosowanie, czy cokolwiek innego: Robert Lewandowski ma mój głos. Tak, zdecydowanie poparłbym taki pomysł!
Komentarze