– Ma swoje poczucie wartości, które przez wielu jest krytykowane, a może nie do końca jest ono tak przesadnie wybujałe? Kiedy strzela się takie gole, kiedy gra się tak jak się gra, nie można mówić, że jest się najlepszym? Czasem słyszę ludzi, którzy nasłuchają się wypowiedzi Zlatana i są nimi zażenowani, ale ja uważam, że ten piłkarz ma do nich prawo – mówi po pierwszych meczach fazy pucharowej Ligi Mistrzów w rozmowie z Goal.pl były piłkarz m.in. Cracovii i Arki Gdynia, a obecnie komentator Canal+Sport Krzysztof Przytuła.
Wydawało się, że pary 1/8 finału Ligi Mistrzów zostały rozlosowane na tyle ciekawie, że będzie się działo, a po pierwszych meczach możemy śmiało powiedzieć, że stało się co miało stać – solidarnie wygrywali faworyci.
Krzysztof Przytuła: – Tak, powiedzmy sobie szczerze, że zarówno w meczu Manchesteru City z Barceloną, jak i Arsenalu z Bayernem, scenariusz ułożył przebieg meczu. W podobnym czasie czerwone kartki, podobne końcówki spotkań i Arsenal z City znajdują się w bardzo trudnym położeniu. Nie wierzę w to, by “Kanonierom” udało się wygrać, by choćby doprowadzić do dogrywki, jak to miało miejsce roku temu. Już bardziej City na Camp Nou. Zaskoczeniem nie jest wygrana PSG, może jej rozmiary tak, ale jeżeli chodzi o grę w piłkę, widać tam cały czas progres. Piłkarze dochodzą do formy, pokazują, że mogą grać o coraz wyższe cele i wszystko to, przy zakupie tylu gwiazd, jest utrzymane bardzo dobrze, jest trzymane twardą ręką. Swój mecz z Milanem wygrało także Atletico Madryt, zespół, który od jakiegoś czasu udowadnia, że gra się przeciwko niemu najtrudniej. Atletico nie potrafi dominować jak Bayern, ale uprzykrzyć życie aż do granic wytrzymałości? Jasne. Przekonała się o tym Barcelona, a teraz przekonał się o tym i Milan. Solidna gra w środkowej strefie spięta klamrami z obu stron – napastnikiem Diego Costą i bramkarzem Thibaut Courtois… I to działa.
Barcelona i Bayern miały zostać sprawdzone przez najlepsze drużyny angielskie i test ten dla drużyn Premier League wypadł nie najlepiej…
– Jeśli chodzi o Arsenal, ma wypracowany swój styl gry od 18 lat, kiedy objął go Arsene Wenger. Jest to robione w miarę konsekwentnie, jest powtarzalność, ale ciągle brakuje tam liderów. Brakuje ludzi, którzy w kluczowych momentach pociągną ten zespół. Nie chodzi mi o grę, a o podejście. Choć podobała mi się gra Arsenalu w pierwszej połowie meczu z Bayernem, wyniki – i ten wczorajszy, i w lidze z najsilniejszymi przeciwnikami – pokazują, że jednak nie będzie to drużyna, która zdobędzie mistrzostwo Anglii. Brakuje świeżości i człowieka, który poukłada to na boisku. Wenger jest przywódcą, ale nie gra w piłkę. City od kilku lat gra ładną piłkę, ale trafili na Barcelonę, która również swój styl ma wypracowany od lat. W tej drużynie zmienia się co roku niewielki procent zawodników, każdy wie o co chodzi na boisku. A kiedy w City nie ma Aguero, nie ma go kto zastąpić… Manchester bardziej bazuje na ludziach, a gdy ktoś wypadnie, nie ma więcej indywidualności. Jak to jest tworzone, jaki pomysł mają, by oszukać przeciwnika? Coraz mniej Anglików w składzie sprawia, że brakuje ducha i serca w drużynie. W Chelsea są Lampard, Terry czy Cahil i widzimy, że drużyna gra dobrze i skutecznie. Takie wyniki w pierwszym roku pracy Mourinho? To także dzięki piłkarzom stamtąd. Tak na dobrą sprawę kogo wymienimy z Anglików w City? Hart na bramce? Czy jedyny Wilshere w Arsenalu, bo kontuzjowany jest Walcott? Ale czy Wilsher to taki kozak, gość jak np. Roy Keane czy Terry Butcher? To nie taki piłkarz i on nie pociągnie na pewno zespołu w pojedynkę.
W cieniu największych faworytów, od zwycięstwa do zwycięstwa w Lidze Mistrzów kroczy też PSG. To, co wyrabia w tym sezonie Zlatan Ibrahimović, zaczyna przechodzić ludzkie pojęcie?
– Niesamowity jest. Strzela najpiękniejsze bramki na świecie. Może Messi i Ronaldo są najlepsi, ale na pewno Ibrahimović strzela najładniej. Ma swoje poczucie wartości, które przez wielu jest krytykowane, a może nie do końca jest ono tak przesadnie wybujałe? Kiedy strzela się takie gole, kiedy gra się tak jak się gra, nie można mówić, że jest się najlepszym? Czasem słyszę ludzi, którzy nasłuchają się wypowiedzi Zlatana i są nimi zażenowani, ale ja uważam, że ten piłkarz ma do nich prawo. Ale gra PSG oparta jest nie tylko na nim. Na bokach obrony świetnie grają Maxwell i van der Wiel, znakomicie funkcjonuje środek pola na czele z Matuidim, który jest dla mnie cichym bohaterem tych wszystkich meczów paryżan. Ta drużyna jest budowana bardzo mądrze i kwestią czasu jest, kiedy będą tam trafiać jeszcze lepsi piłkarze niż Cabaye, jak to miało miejsce w minionym okienku transferowym.
W przyszłym tygodniu doczekamy się niespodzianki? Czy goście, czyli Borussia Dortmund, Manchester United, Real Madryt i Chelsea, znów pewnie zwyciężą swoje spotkania?
– Myślę, że nie poradzić sobie może Manchester United, który w Pireusie gra z Olympiakosem. Tam zawsze jest trudny teren. Co do Chelsea – nie wydaje mi się, by “The Blues” nie poradzili sobie w dwumeczu z Galatasaray. Może nie wygrają w Stambule, ale chyba też nie przegrają. Co do innych par – Real i Borussia też raczej sobie poradzą. Nie widzę punktu zaczepienia, by niżej notowane zespoły sprawiły jakieś niespodzianki. Wydaje mi się, że w dwumeczach 1/8 finału LM tylko Olympiakos jest w stanie to zrobić.
Rozmawiał Przemysław Mamczak
Obserwuj @pmamczak
Komentarze