Motta nie zamierza zmieniać filozofii
Juventus znalazł się w trudnej sytuacji w 90. minucie meczu ze Stuttgartem, gdy Thiago Motta zdecydował się wprowadzić młodego Jonasa Rouhiego zamiast doświadczonego Federico Gattiego, mimo że Danilo właśnie został wyrzucony z boiska za czerwoną kartkę. Drużyna była osłabiona, ale dzięki heroicznej postawie bramkarza Perina, który kilkukrotnie ratował zespół, wydawało się, że remis jest w zasięgu ręki.
Zobacz wideo: Juventus chyba upadł na głowę
Decyzja trenera była odważna, ale wielu uważa ją za zbyt ryzykowną. Wprowadzenie niedoświadczonego zawodnika w kluczowym momencie spotkania, gdy wynik wciąż był remisowy, wydaje się być błędem, który kosztował Juventus cenne punkty. Dwa minuty później El Bilal Toure zdobył bramkę dla Stuttgartu, przypieczętowując porażkę Bianconerich.
Krytycy pytają, dlaczego Motta nie zdecydował się na defensywną taktykę, aby utrzymać wynik, zwłaszcza że Perin dokonał już kilku kluczowych interwencji. Zamiast tego trener pozostał wierny swojej filozofii ofensywnego futbolu, nawet kosztem rezultatu. Po raz pierwszy od meczu z Napoli to właśnie on znalazł się w centrum debaty, oskarżany o upór i brak elastyczności.
Przed nadchodzącym spotkaniem z Interem na San Siro, Motta nadal nie planuje zmieniać swojego podejścia, mimo braków kadrowych w ofensywie, w tym nieobecności Milika. Celem jest kontynuacja. Dla trenera najważniejsze jest osiągnięcie wyniku poprzez wierność własnej filozofii gry.
Komentarze