Łunin bohaterem rzutów karnych, Real ostatnim półfinalistą Ligi Mistrzów [WIDEO]

Manchester City od wczesnych minut pierwszej połowy musiał odrabiać straty w rewanżowym meczu z Realem Madryt. Obywatele dopięli swego dopiero w ostatnim kwadransie regulaminowego czasu gry. O kwestii awansu zadecydowały jednak rzuty karne, w których gwiazdami zostali bramkarze.

Andrij Łunin
Obserwuj nas w
PA Images / Alamy Na zdjęciu: Andrij Łunin

Real przetrwał dogrywkę i rozbił mentalnie rywali w karnych

Środa z Ligą Mistrzów zapowiadała się wyśmienicie. Po remisie 3:3 na stadionie Realu Madryt przed tygodniem, o kwestii awansu do półfinału miał zadecydować rewanż na Etihad Stadium. Manchester City szybko wpakował się w kłopoty, gdy pozwolił sobie stracić gola autorstwa Rodrygo.

Od tamtej pory to Obywatele byli stroną dominującą. Długo nie byli jednak w stanie sforsować bramki Andrija Łunina. Uwagę zwracała choćby statystyka rzutów rożnych, która ostatecznie po regulaminowym czasie wskazywała na 14:0. Gospodarze bili głową w mur, ale na kwadrans przed końcem osiągnęli swój cel. Wprowadzony z ławki Jeremy Doku szukał podaniem Kevina De Bruyne. Piłkę zdołał wybić Antonio Ruediger, ale futbolówka wróciła pod nogi belgijskiej gwiazdy. Ta za drugim razem już się nie pomyliła, przywracając rezultat remisowy.

O tym, kto awansuje do grona najlepszej czwórki klubów w Europie, obok Borussii Dortmund, Paris Saint-Germain i Bayernu Monachium, miała zadecydować dogrywka. W niej jednak Królewscy heroicznie się bronili i zdołali doprowadzić do serii rzutów karnych. Tam dobrze wykazali się obaj bramkarze. Ederson wygrał pojedynek z Luką Modriciem, a do tego sam wykorzystał swój strzał. To jednak dwie obrony Andrija Łunina sprawiły, że ostatecznie to Real cieszył się z awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Z kolei obrońcy tytułu relatywnie wcześnie pożegnali się z rozgrywkami.

Czytaj więcej: Niespodziewana klauzula w umowie piłkarza Lazio. Decyzja zależy do niego.

Komentarze