W sobotę piłkarze Realu Madryt sprawili wielki zawód swoim kibicom sensacyjnie przegrywając w ligowym meczu z beniaminkiem Cadiz. Okazję do rehabilitacji mieli już w środę, kiedy w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów podejmowali Szachtar Donieck. Mistrzowie Hiszpanii zawiedli jednak na całej linii. Szachtar sprawił sensację i pokonał faworyzowanych rywali 3:2 na ich terenie.
W roli zdecydowanego faworyta do środowego spotkania na Estadio Alfredo di Stefano w Madrycie przystępowali podopieczni Zinedine’a Zidane’a, który zdecydował się dać szansę odpoczynku kilku podstawowym zawodnikom. Mecz na ławce rezerwowych rozpoczęli między innymi Toni Kroos i Karim Benzema, a szansę gry od pierwszej minuty otrzymał Luka Jović.
Szok w Madrycie
O pierwszej połowie Królewscy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć, choć mogli wyjść na prowadzenie w 5. minucie po strzale Marco Asensio, ale na posterunku był bramkarz ukraińskiego zespołu. W kolejnych minutach zdecydowanie lepiej prezentowali się goście z Doniecka, którzy grali bardzo odważnie, szukając okazji do zaskoczenia defensywy Realu.
Próby Szachtara przyniosły efekt w 29. minucie. Po indywidualnej akcji Kornilenki, który minął kilku zawodników i wpadł w pole karne, piłka trafiła do pozostawionego bez opieki Tete, który precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans Courtois. Jak się okazało, był to początek kłopotów mistrzów Hiszpanii w tym meczu.
W 33. minucie Szachtar prowadził już 2:0. Niefortunną interwencję zaliczył wówczas Raphael Varane, który próbując uprzedzić jednego z przeciwników, skierował piłkę do własnej bramki. Niespełna dziesięć minut później padł trzeci gol dla gości, którzy przeprowadzili kolejną bardzo ładną akcję. Tym razem na listę strzelców płaskim strzałem z kilkunastu metrów wpisał się Manor Salomon, któremu piłkę świetnie piętą odegrał Tete.
Nieskuteczna pogoń Królewskich
Dziewięć minut po przerwie gościom dał o sobie znać Luka Modrić. Chorwacki pomocnik kapitalnym strzałem z dystansu nie dał żadnych szans bramkarzowi rywali. W tym momencie Real odzyskał nadzieję na odrobienie strat, ale dwie minuty później Szachtar wysłał gospodarzom kolejne ostrzeżenie. Bliski zdobycia czwartego gola dla gości był Tete, ale piłka po jego strzale przeszła tuż obok słupka.
W 59. minucie padła kontaktowa bramka dla Królewskich. Piłkę jednemu z rywali przed pole karnym odebrał Vinicius Junior, wpadł w pole karne i pewnym uderzeniem pokonał Trubina. Szachtar cały czas się jednak odgryzał. W 64. minucie kolejną sytuację zmarnował Tete, który tym razem przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Królewskich.
Real do końca meczu szukał okazji do zdobycia wyrównującego gola i uratowania przynajmniej remisu. Do sytuacji strzeleckich dochodzili Mendy i Vinicius Junior, ale bez efektu bramkowego. W doliczonym czasie gry piłkę w bramce Szachtara umieścił Federico Valverde, ale gol nie został uznany po interwencji VAR. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i doczekaliśmy się pierwszej sensacji w nowej edycji Ligi Mistrzów.
Komentarze