Wtorkowy mecz na Anfield nie był widowiskiem, do którego przyzwyczaili nas The Reds. Liverpool rozpoczął to spotkanie bez czołowych zawodników w ofensywie, ale zdołał pokonać FC Midtjylland 2:0.
Liga Mistrzów rozgrywana jest w tym sezonie ekspresowo, więc nie możemy być zaskoczeni, że trenerze czasami dają odpocząć swoim najważniejszym zawodnikom. W starciu z Midtjylland Juergen Klopp podjął decyzję, aby trio: Salah, Firmino oraz Mane zasiadło dziś na ławce rezerwowych. Jak ich nieobecność wpłynęła na przebieg meczu?
Zaciągnięty hamulec The Reds
W pierwszych kilkunastu minutach tego spotkania nie wydarzyło się nic specjalnego. Warto jednak odnotować, że to mistrzowie Danii w trzeciej minucie mogli objął prowadzenie. W okolicy pola karnego piłkę przyjął Anders Dreyer, który uderzył nisko w sam środek bramki. Alisson nie miał jednak najmniejszego problemu z obroną tego strzału.
Liverpool nie narzucił rywalom wysokiego tempa gry i ze spokojem próbował konstruować akcje w ofensywie. To nie przychodziło im tak łatwo, jak mogliśmy się spodziewać, ponieważ goście dobrze się ustawiali nie pozwalali na wiele przeciwnikom.
Do przerwy jedynym problemem Juergena Kloppa nie była tylko przeciętna postawa swoich podopiecznych. Urazu doznał bowiem Fabinho, który wracał we własne pole karne i poczuł ból w okolicach uda. W rezultacie Brazylijczyk po pół godziny gry musiał zejść z boiska. Jego miejsce zajął 19-letni Rhys Williams. W pierwszej połowie nie zobaczyliśmy żadnego gola.
Otwierające trafienie
W drugich 45. minutach Liverpool był już bardziej konkretny i zdobył bramkę na 1:0, po efektownej zespołowej akcji. Xherdan Shaqiri zagrał do wbiegającego w pole karne Trenta Alexandra-Arnolda. Ten z kolei zagrał idealnie do Diogo Joty, który z bardzo bliskiej odległości trafił do siatki.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry, Liverpool mógł zdobyć drugą bramkę. Sędzia Paweł Raczkowski wskazał na wapno, a do piłki podszedł faulowany Mohamed Salah. Egipcjanin uderzył pewnie, przypieczętowując zwycięstwo The Reds 2:0.
Komentarze