Juventus na kartach historii Ligi Mistrzów. Rekord, którego nikt nie chciał

Juventus zapewnił sobie awans do fazy play-off Ligi Mistrzów, ale styl, w jakim tego dokonał, pozostawia wiele do życzenia. W meczu z Club Brugge pierwsza połowa przeszła do historii jako pierwsza bez ani jednego celnego strzału w Champions League, donosi "Calciomercato".

Piłkarze Juventusu
Obserwuj nas w
Sipa US / Alamy Na zdjęciu: Piłkarze Juventusu

Juventus i Club Brugge bez celnego strzału w pierwszej połowie

Juventus zawiódł. Spotkanie z Club Brugge w Lidze Mistrzów było wyjątkowo monotonne i pozbawione międzynarodowego poziomu, jakiego oczekuje się od drużyn tej rangi. Bianconeri, prowadzeni przez Thiago Mottę, oddali zaledwie kilka niecelnych uderzeń, a pierwsza połowa zakończyła się bez żadnego strzału w światło bramki z obu stron – co jest niechlubnym rekordem w historii tych rozgrywek.

Zobacz wideo: Teoria spiskowa wokół Wojciecha Szczęsnego

Choć defensywa Juve nie popełniała większych błędów – Gatti zagrał solidnie, podobnie, jak Kalulu – to brakowało pomysłu w ofensywie. Douglas Luiz grał bez dynamiki, a Nico Gonzalez, ustawiony jako fałszywa dziewiątka, nie potrafił wykorzystać kluczowej sytuacji w drugiej połowie. Koopmeiners wyglądał na zagubionego, a Weah miał ogromne problemy w indywidualnych pojedynkach.

Zmiany dokonane przez Thiago Mottę również nie przyniosły oczekiwanych efektów. Mbangula, który wnosił nieco ożywienia, został z niezrozumiałych przyczyn zdjęty z boiska. Wprowadzeni Thuram i McKennie grali bez wyrazu, Yildiz i Conceicao zostali skutecznie zneutralizowani, a Vlahović wyraźnie zmaga się z brakiem zaufania ze strony trenera.

Juventus, choć awansował do play-offów Ligi Mistrzów, zrobił to w najmniej przekonującym stylu. Obecny poziom gry pod wodzą Thiago Motty budzi pytania o przyszłość zespołu w dalszej fazie rozgrywek, gdzie taka forma może okazać się niewystarczająca. Obiektywnie – awans to sukces, ale styl i brak emocji pozostawiają kibiców z mieszanymi odczuciami.

POLECAMY TAKŻE

Komentarze