Jagiellonia musi odrabiać straty! Pechowa interwencja obrońcy

Jagiellonia Białystok od 59. minuty spotkania z FK Bodo/Glimt musi odrabiać straty. Prowadzenie norweskiemu zespołowi dał Adrian Dieguez, który niefortunnie interweniował i wpakował futbolówkę do własnej bramki.

Adrian Siemieniec
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Adrian Siemieniec

Bodo/Glimt na prowadzeniu. Dieguez z samobójem

W środowy wieczór swoje zmagania w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów rozpoczęła Jagiellonia Białystok. Mistrzowie Polski tego dnia mierzyli się przed własną publicznością z Bodo/Glimt. Podopieczni Adriana Siemieńca przystępowali do tej rywalizacji po zwycięstwie nad Stalą Mielec (2:0). Norweski zespół natomiast w miniony weekend również sięgnął po pełną pulę.

POLECAMY TAKŻE

Pierwsza odsłona rywalizacji w Białymstoku nie przyniosła goli, a co za tym idzie, zbyt wielu emocji. Głównie do głosu dochodziła drużyna Bodo/Glimt, która stworzyła więcej okazji bramkowych oraz miała przewagę w posiadaniu piłki. Jagiellonia Białystok jednak również miała swoja szanse. Finalnie drużyny schodziły na przerwę z bezbramkowym rezultatem.

W drugiej połowie kibice zgromadzeni w Białymstoku wreszcie zobaczyli trafienie. Niestety było one dla gości. Bodo/Glimt przeprowadziło składną akcję, przez co jeden z graczy był uwolniony na swojej lewej flance. Norwedzy posłali piłkę w pole karne, gdzie dopadł do niej Adrian Dieguez. Zawodnik mistrza Polski na tyle niefortunnie interweniował, że wpakował futbolówkę do własnej bramki. Sławomir Abramowicz, golkiper Jagiellonii Białystok, w tej sytuacji kompletnie nie miał nic do powiedzenia.

Sprawdź także: Jagiellonia Białystok pozyskała macedońskiego skrzydłowego

Komentarze