Manchester City niemalże zapewnił sobie awans do ćwierćfinału po pokonaniu Sportingu w Lizbonie aż 5:0. Wielki udział w triumfie Obywateli miał autor dubletu i asysty – Bernardo Silva. Podopiecznego pochwalił Pep Guardiola, który zachęcał Portugalczyka do brania na siebie większej odpowiedzialności za wynik.
- Manchester City rozbił lizboński Sporting aż 5:0
- Dublet i asystę zanotował były gracz Benfiki – Bernardo Silva
- Swego podopiecznego pochwalił Pep Guardiola
Guardiola: mówiłem Silvie, że ma zdolności, by wygrywać nam mecze
Manchester City dał kolejny popis w Lidze Mistrzów. W pierwszym meczu 1/8 finału Obywatele zmiażdżyli Sporting. Mistrzowie Anglii wygrali w Lizbonie aż 5:0, a dwa gole i asystę zanotował Bernardo Silva. Wychowanek Benfiki świetnie zaprezentował się po powrocie do miasta swego urodzenia. Najpierw pięknym półwolejem trafił na 2:0, a przed przerwą jego strzał po obtarciu od rywala zmienił rezultat na 4:0. Po zmianie stron 27-latek asystował jeszcze Raheemowi Sterlingowi, który ustalił wynik. Swego podopiecznego pochwalił Pep Guardiola.
– Zawsze mówiłem mu, że jest idealnym graczem. Gdy ma piłkę, jest więcej niż wyjątkowy. Ale zawsze też powtarzałem, że musi wygrywać nam mecze. Ma do tego odpowiednie zdolności. Ma technikę i wszystko, co potrzebne – ocenił bohatera spotkania trener. – To jego rodzinne miasto, kocha tu wracać. Oczywiście jest byłym graczem Benfiki, więc to była dla niego wyjątkowa noc – dodał Katalończyk.
Silva jest w tym sezonie fundamentalnym graczem dla Obywateli. W 33 meczach zanotował dziesięć bramek i trzy asysty.
“Rok temu rozegraliśmy perfekcyjny sezon w Lidze Mistrzów, a przegraliśmy w finale”
Manchester City jest już jedną nogą w ćwierćfinale. Guardiola pamięta jednak, że rok temu jego zespół wszedł do finału niepokonany w rozgrywkach, a i tak przegrał na rzecz Chelsea.
– Świetnie broniliśmy i mamy wspaniały wynik. Mamy jednak obowiązek spojrzeć też na sam występ, nawet jeśli rezultat jest wyśniony. A występ mógłby być lepszy. Różnica między zespołami nie wyniosła pięć bramek, ale byliśmy bardzo precyzyjni. Jeśli awansujemy do ćwierćfinałów, zobaczymy, co się wydarzy. W zeszłym sezonie rozegraliśmy perfekcyjną kampanię w Lidze Mistrzów, po czym przegraliśmy w finale. Dlatego określa się nas jako porażkę. Przed nami długa droga – ostrzegł swych podopiecznych 51-latek.
Manchester City pozostaje w walce o potrójną koronę, a w najbliższy weekend zmierzy się z Tottenhamem.
Zobacz również: Ferdinand: Guardiola pokazał wszystkim środkowy palec.
Komentarze