Mecz Inter Mediolan – FC Barcelona upłynął w powszechnej opinii pod znakiem skandalu. Wszystko dlatego, że w końcówce rywalizacji sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla Katalończyków.
- Inter Mediolan pokonał skromnie FC Barcelonę w spotkaniu trzeciej kolejki fazy grupowej Champions League
- W samej końcówce Blaugranu powinna mieć rzut karny
- Odmienną optykę od zdecydowanej większości postronnych obserwatorów miał rozjemca meczu
FC Barcelona okradziona z jedenastki?
Mecz Inter Mediolan – FC Barcelona był bardzo ciekawy, mimo że padła w nim zaledwie jedna bramka. Na listę strzelców w doliczonym czasie pierwszej połowy wpisał się Hakan Calhangolu. Jednocześnie Nerazzurri wygrali 1:0 z aktualnymi wicemistrzami La Liga.
Barca miała sytuacje strzeleckie, ale nie znalazła recepty na pokonanie Andre Onany. Kompletnie wyłączony z gry został Robert Lewandowski. Niemniej w samej końcówce spotkanie piłka w jednej z akcji trafiła w rękę Denzela Dumfriesa. Sędzie weryfikował sytuację przez VAR, oceniając ostatecznie, że Katalończykom nie należy się rzut karny.
Zobacz także:
Wtorkowe starcie prowadzone było przez zespół arbitrów dowodzony przez Slavko Vincicia. 42-latek w tej kampanii prowadził dwa spotkania w Lidze Mistrzów, pokazując w nich 11 żółtych kartek. Oprócz potyczki Inter – FC Barcelona prowadził też starcie Tottenham – Olympique Marsylia.
Czytaj więcej: Liga Mistrzów: kapitalny gol Calhanoglu zaskoczył Barcelonę, Napoli jak walec rozjechało Ajax [WIDEO]
Komentarze