Antonio Conte przyznał, że sędziowie powinni więcej pomyśleć zanim zdecydują się pokazać czerwoną kartkę. Menedżer Tottenhamu był rozczarowany, że nie będzie mógł wspierać swojego zespołu przy linii bocznej boiska podczas decydującego starcia w Lidze Mistrzów w przyszły wtorek.
- Conte otrzymał czerwoną kartkę w meczu ze Sportingiem
- Włoch kolejny mecz Ligi Mistrzów obejrzy z trybun
- Szkoleniowiec uważa, że sędziowie powinni wykazać się większym zrozumieniem
Conte nie pomoże swojej drużynie w decydującym starciu
Antonio Conte będzie musiał oglądać z trybun (nie wolno mu będzie też przebywać w szatni na Stade Velodrome) mecz z Olympique Marsylią, który zdecyduje o przyszłych losach Tottenhamu w Lidze Mistrzów. Menedżer Spurs otrzymał czerwoną kartkę pod koniec dramatycznego pojedynku ze Sportingiem w środku tygodnia za wbiegnięcie na boisko i protestowanie przeciwko nieuznanej bramce Harry’ego Kane’a. W Lidze Mistrzów nie ma procedury odwoławczej po czerwonej kartce dla trenera.
– Istnieje tego rodzaju zasada, ale myślę, że sędzia powinien w takiej sytuacji wykazać się większym zrozumieniem i pomyśleć przed pokazaniem czerwonej kartki. Szkoda, zwłaszcza, że nikogo nie obraziłem. Bycie usuniętym tylko dlatego, że wszedłem na boisko to zdecydowanie za dużo – powiedział Conte.
– Mam nadzieję, że następnym razem inni sędziowie zwrócą większą uwagę i zrozumieją emocjonalny moment takiej sytuacji i podejmą najlepszą decyzję. Żółta kartka jest w porządku, bo nie wolno wchodzić na boisko. Teraz jednak to już przeszłość – dodał.
Tottenham jest w pierwszy w grupie D Ligi Mistrzów z ośmioma punktami na koncie po pięciu meczach. Jednak ostatnia Marsylia ma tylko dwa oczka mniej. Sytuacja w tabeli jest bardzo wyrównana i każdy zespół ma sporą szansę na awans. W drugim meczu tej grupy Eintracht zagra ze Sportingiem Lizbona.
Zobacz również: UEFA wypłaciła Interowi spore odszkodowanie za Eriksena
Komentarze