Wojciech Kowalczyk: Boję się, że Jagiellonia i Legia wpadną na karuzelę [NASZ WYWIAD]

Wojciech Kowalczyk ma spore obawy przed meczami Jagiellonii i Legii w ćwierćfinale Ligi Konferencji UEFA. Były gracz Betisu dokładnie analizuje siłę rywala mistrza Polski, ale mówi, że nawet jeśli "Jaga" i Legia stracą po kilka bramek to też nie będzie tragedii.

Wojciech Kowalczyk i Afimico Pululu
Obserwuj nas w
PressFocus/SOPA Images Limited/Alamy Na zdjęciu: Wojciech Kowalczyk i Afimico Pululu

W Sewilli pamiętają go do dziś

Choć Wojciech Kowalczyk grał w Betisie wiele lat temu, to tamtejsi kibice pamiętają go do dziś. “Polaco” uszczęśliwił ich zwłaszcza trafieniem w derbach Sewilli, meczu wygranym wtedy przez Betis 2:1. Z jednej strony można powiedzieć, że to zamierzchłe czasy, ale z drugiej “Kowala” wciąż z Sewillą łączy całkiem sporo.

Po pierwsze mieszka tam jego córka, nic więc dziwnego, że były gwiazdor Legii Warszawa odwiedza to miejsce dość często. Po drugie, niedawno miał okazję odnowić znajomość ze społecznością Betisu, bo Hiszpanie mierzyli się na Łazienkowskiej z Legią. Po trzecie, w przyszły czwartek znów się spotka z Andaluzyjczykami jako że przylecą na rewanż z Jagiellonią.

Co do samej rywalizacji między mistrzem Polski a Betisem, to “Kowal” ma duże obawy, które wyraził w rozmowie z goal.pl.

Piotr Koźmiński, goal.pl: Widzisz jakieś szanse dla Jagiellonii w starciu z Betisem?

Wojciech Kowalczyk, były gracz m.in Legii Warszawa i Betisu:

Jagiellonia wpada na bardzo rozpędzony Betis. Na Betis, który jest w świetnej formie, który wygrał ostatnio sześć meczów z rzędu. Pokonał Real Madryt, wygrał w derbach Sewilli, zatrzymał się dopiero na Barcelonie. Choć przecież remis na wyjeździe z takim klubem to dobry wynik. Wszystko im się teraz układa. Nawet kontuzji za bardzo nie mają, bo ci, którzy mieli urazy, to z nich powychodzili. No i kibice Betisu.

Co masz na myśli?

To, że stadion może być tym razem pełny albo niemal pełny. Wcześniej na Ligę Konferencji przychodziło dużo mniej ludzi. Stadion zapełniał się przy okazji wizyty Realu Madryt, Barcelony, czy na derbach Sewilli. A teraz słyszę, że na Jagiellonię ma przyjść ponad 50 tysięcy ludzi. To wiesz… Na piłkarzy to też wpłynie. Jak zobaczą, że tylu ludzi jest na trybunach, to jeszcze bardziej będą się starać. Żeby się odwdzięczyć za frekwencję. Naprawdę, przewiduję ogromne kłopoty Jagiellonii. Boję się po prostu, że klub z Białegostoku trafi w ten wieczór na karuzelę. Byłem ostatnio przez 10 dni w Sewilii, wiadomo, że rozmów na temat piłki tam nie brakowało. Kibice Betisu w odniesieniu do tego meczu mówią, że liczą, iż sprawa awansu zostanie załatwiona już dziś.

No właśnie… To co byś uznał za dobry wynik  dla Jagiellonii w pierwszym spotkaniu?

Tylko jedno zaznaczenie: ciężko stwierdzić, co można uznać za dobry wynik na wyjeździe dla Jagiellonii, skoro Betis potrafi zdemolować rywala również na jego boisku. Belgom z Gentu strzelili trzy gole, Portugalczykom z Vitorii Guimares cztery. Czyli, dwa mecze u rywali i stosunek goli 7:0. Fajnie gdyby Jagiellonia strzeliła gola. Bo też nie jest tak, że Betisowi nie da się strzelić. Owszem, da się. Ich też można skaleczyć tylko że… Jak ich skaleczysz, to tylko ich rozdrażnisz, wtedy wrzucą trzeci czy czwarty bieg i może być jazda.

Nie mówię o remisie, ale nawet takie 3:1 dla Betisu nie byłoby dla Jagiellonii złym wynikiem. W miarę korzystny rezultat mógłby sprawić, że można by żyć rewanżem przez tydzień. Z drugiej strony gdyby w pierwszym meczu było mocno dla Betisu, to w drugim pewnie zagraliby rezerwowym składem. A wtedy zawsze można myśleć o remisie czy wygranej. Co też samo w sobie miałoby wartość.

Isco i Jesus Imaz robią różnicę

Jest jakiś piłkarz Betisu, którego szczególnie lubisz oglądać?

Super odrodził się Isco. Wszyscy znamy jego historię. Po Realu trochę się tutał, gra w Sevilli była nieporozumieniem, a w Betisie to znów świetny piłkarz. W poprzednim sezonie miał zdecydowanie najwięcej tytułów MVP meczu w barwach Betisu. Do tego doszedł Antony. Zobaczymy jakim składem zagra Betis. Czy wyjdzie Isco, czy Lo  Celso. Dla Jagiellonii chyba lepsze byłoby to drugie rozwiązanie, bo Lo Celso jest w trochę gorszej formie. Pamiętajmy też, że zaraz po Jagiellonii Betis ma bardzo ważny mecz.

Zagra z Villarreal…

Z którym rywalizuje o piąte miejsce, dające Ligę Mistrzów. A Betis potrzebuje pieniędzy z tych rozgrywek. Dlatego sam jestem ciekaw jaki skład wystawi Pellegrini na Jagiellonię. Ale cel jest prosty: wysoko ograć Jagiellonię, potem pokonać Villarreal, spokojnie rozegrać rewanż w Białymstoku i iść na procesję w Semana Santa.

A czy to mogą być mecze dla Afimico Pululu?

Mogą być. Czasem można odnieść wrażenie, że zwłaszcza zagraniczni piłkarze z Ekstraklasy traktują te mecze pucharowe jednak inaczej niż ligowe. Weźmy choćby liczbę jego bramek.

W Lidze Konferencji UEFA Pululu ma ich osiem.

A w Ekstraklasie siedem. Sam więc widzisz. Jeśli jego współpraca z Imazem będzie się dobrze układała, jak to właśnie bywa w pucharowyh meczach, to coś może z tego wpaść. Jesus Imaz pełni w Jagiellonii taką rolę jak Isco w Betisie. Oczywiście, zachowując wszelkie proporcje. Bo jeden wygrał ligę polską, a drugi Ligę Mistrzów.

Nawet jakby miał zejść z tego świata, to powie, że jest dobrze

Sam masz z Betisu tylko dobre wspomnienia? Choć pamiętam, że ekonomicznie mocno cię oszukali, nie wypłacając dużej sumy

To były inne czasy, inne rządy. Nie tylko ja zostałem tak potraktowany. Ale więzi są do tej pory, moja córka tam mieszka. Wolę co roku pojechać do Andaluzji i stamtąd wyskakiwać w inne miejsca Hiszpanii, niż na przykład na Malediwy. Ludzie tam są zawsze uśmiechnięci, otwarci. Tam nawet jak ktoś miałby za moment zejść z tego świata, to i tak ci powie, że wszystko jest ok. A mnie wciąż pamiętają. Pewnie najbardziej z gola w derbach Sewilli, które wygraliśmy 2:1. Takich bramek kibice nie zapominają.

Wprawdzie nie mam już tych włosów i tego wąsa co wtedy, ale i tak mnie rozpoznają. Przyczyniły się do tego zdjęcia jakie się pojawiły w mediach z Sewilli przy okazji ostatniego meczu Betisu z Legią. Kibice zobaczyli, że teraz jestem łysy i bez tego wąsa, więc gdy jestem w Sewilii, to wiedzą jak aktualnie wyglądam. Jak mówię, świetny klub i super ludzie. Zamierzam zresztą odwiedzić drużynę, gdy będą w Białymstoku. Dostalem zaproszenie na to spotkanie.

To jeszcze słówko o rywalizacji Legii z Chelsea…

Tak samo jak Jagiellonii, ciężko będzie Legii coś zdziałać. Proste pytanie, albo dwa: czy jakikolwiek piłkarz Jagiellonii znalazłby miejsce w składzie Betisu? Nie. A czy jakiś piłkarz Legii zmieściłby się w składzie Chelsea? Też nie. No więc nie wymagajmy cudów. Co do Legii, to w Warszawie, przy pełnej publiczności może coś się uda. Czy to strzelić gola, czy nie przegrać wysoko. Natomiast boję się, że w Londynie Legia wpadnie na karuzulę. Tak jak wczesniej Jagiellonia w Sewilli. Obawy są. Choćby po tym, co zobaczyłem w Zabrzu. Widziałeś co Górnik robił z Legią przez pierwsze 30 minut. Tam mogło być kilka goli.

Czyli, może być dwa razy mocny łomot

Ale nawet jeśli jednak na tych pucharowych wyjazdach dostaniemy po kilka bramek, to nie róbmy tragedii. Fajnie, że nasze zespoły w ogóle dotarły do takiego etapu. Nie można od nich wymagać, aby ograły Betis czy Chelsea. Choć owszem, w piłce cuda się zdarzają. Pamiętam taki jeden sprzed lat.  Najpierw było gadanie, że przegramy w Warszawie, a potem, że w rewanżu dostaniemy oklep od Sampdorii co najmniej czterema golami. A tymczasem nie było ani czterech bramek, ani w ogóle oklepu. Z drugiej jednak strony tamta Legia była mocniejsza niż obecna, miala kilku reprezentantow Polski plus kilku do niej aspirujacych, wiec i o cud było łatwiej.

A wracając do Betisu. Gdy byłem w Sewilli, mówili mi, że zamierzają być w Polsce trzy razy w tym sezonie. Raz już byli, w Warszawie, drugi będzie wyjazd do Białegostoku, ale celują też w trzeci – finał Ligi Konferencji we Wrocławiu.

Komentarze