Wisła Kraków udanie zaczęła spotkanie z Cercle Brugge
Wisła Kraków przystępowała do rewanżowego starcia z Cercle Brugge w ramach IV rundy eliminacji Ligi Konferencji z zamiarem pożegnania się z europejską sceną z honorem. W pierwszym meczu z czwartą siłą ligi belgijskiej z poprzedniej kampanii drużyna Kazimierza Moskala wysoko przegrała (1:6). W rewanżu jednak 13-krotni mistrzowie Polski nie złożyli broni i walczyli.
Na pierwszego gola nie trzeba było długo czekać. Wynik rywalizacji został otwarty w 15. minucie. W roli głównej wystąpił Alan Uryga, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego egzekwowanego przez Angela Rodado. Kapitan Białej Gwiazdy popisał się celnym strzałem głową i wiślacy objęli jednobramkowe prowadzenie.
Tymczasem w 18. minucie błysnął Tamas Kiss. Antybohater krakowskiej ekipy ze spotkania ze Zniczem Pruszków zaczął odkupywać winy. Tym razem powiększył prowadzenie Białej Gwiazdy, wykorzystując podanie Angela Baeny. Jednocześnie krakowska drużyna zaczęła wierzyć, że jeszcze nie wszystko jest przesądzone w dwumeczu z ekipą z Belgii.
Tego lata ekipa Kazimierza Moskala wyeliminowała już z eliminacji do europejskich pucharów: i KF Lapi czy Spartak Trnawa. Lekcję piłki nożnej Wiśle zapewnił jednak Rapid Wiedeń. Wydawało się, że Cercle Brugge też bez większego kłopotu poradzi sobie z przedstawicielem Betclic 1. Ligi. Niemniej w czwartkowy wieczór Wisła zaliczyła bardzo dobrą pierwszą połowę i apetyty krakowskiej ekipy mogły się rozbudzić.
Czytaj więcej: Ruch Chorzów z nowym pomocnikiem, kolejny zagraniczny transfer
Komentarze