Koszmar Śląska w eliminacjach. “Popis” sędziego i trzy czerwone kartki

Śląsk Wrocław wygrał w rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Konferencji z Sankt Gallen 3:2. Wrocławianie nie odrobili jednak strat z pierwszego pojedynku, gdy przegrali 0:2.

Piłkarze Śląska Wrocław
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Piłkarze Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław odpadł z eliminacji Ligi Konferencji

Śląsk Wrocław przegrał pierwszy mecz z Sankt Gallen 0:2, co postawiło drużynę w trudnej sytuacji przed rewanżem. Wrocławianie nie poddali się po pierwszym spotkaniu i już od pierwszych minut czwartkowego starcia na Tarczyński Arena dążyli do odrabiania strat. Podopieczni Jacka Magiery po raz pierwszy do siatki rywala trafili już 10. minucie, ale chorwacki arbiter dopatrzył się przewinienia i anulował bramkę po analizie VAR.

POLECAMY TAKŻE

Kilkanaście minut później to Sankt Gallen wyszło na prowadzenie. Obrona Śląska źle ustawiła się w defensywie i na listę strzelców wpisał się Toma. To także nie podłamało Wojskowych, którzy kontynuowali swoją grę. Zespół Magiery zaliczył fenomenalną końcówkę pierwszej odsłony, gdy w ciągu siedmiu minut zdobyli trzy bramki. Do siatki rywala trafiali kolejno Schwarz, Samiec-Talar oraz Petkov. Śląsk tym samym odrobił straty z pierwszego meczu.

Po przerwie rywalizacja była bardzo zacięta, a mecz był “szarpany”. Sędzia często przerywał spotkanie ze względu na ostrą grę, przez co brakowało płynności. Kluczowa okazała się 77. minuta, gdy Petkov był faulowany w polu karnym. Sędzia sytuację postanowił jednak obejrzeć na monitorze i zdecydował się ukarać zawodnika Śląska za symulację. Petkov obejrzał drugi żółty kartonik i musiał opuścić plac gry. Nie była to jednak pierwsza kontrowersyjna decyzja chorwackiego arbitra. Wcześniej, w drugiej połowie, sędzia przerwał znakomitą akcję Śląska odgwizdując faul. Zdecydowanie powinien puścić akcję z duchem gry.

Wrocławianie od ostatnich minut skutecznie bronili się, mimo gry w osłabieniu. Jednak w dwunastej minucie doliczonego czasu gry Nahuel zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a arbiter po interwencji VAR wskazał na wapno. Dodatkowo gracz Śląska zobaczył czerwoną kartkę, przez co gospodarze kończyli mecz w “dziewiątkę”. Pierwszą próbę obronił Leszczyński, lecz wyszedł z linii bramkowej, a karny został powtórzony. Wobec drugiego strzału był jednak bezradny. Śląsk po niezwykle emocjonującym meczu wygrał 3:2, ale to nie wystarczyło, by awansować.

Czerwona kartka Nahuela nie była jednak ostatnia. Chorwacki sędzia w ostatnich sekundach w dziwnych okolicznościach pokazał czerwoną kartkę po raz trzeci, a zobaczył ją Ortiz.

Zobacz również: Trener Brondby odniósł się do zachowania Feio. Dobitne słowa

Komentarze