Siemieniec wskazał kluczowy moment. “Wiem, jak to jest”

Jagiellonia Białystok sensacyjnie ograła 2:1 na wyjeździe FC Kopenhagę, choć wydawało się, że taki scenariusz nie miał prawa się ziścić z przebiegu tego meczu. Adrian Siemieniec, trener mistrzów Polski, wskazał jego zdaniem kluczowy moment dla tego spotkania.

Adrian Siemieniec
Obserwuj nas w
Alamy Na zdjęciu: Adrian Siemieniec
  • Jagiellonia Białystok w szokujących okolicznościach wygrała z FC Kopenhagą 2:1
  • Wyjazdowe zwycięstwo przyszło w ostatniej minucie doliczonego czasu gry za sprawą trafienia Darko Czurlinowa
  • Adrian Siemieniec po spotkaniu wskazał na kluczowy moment tego meczu

Jagiellonia nie miała prawa wygrać. Ale wygrała!

Wcale nie tak wiele brakowało, a białostoczanie w czwartek na Parken w Kopenhadze przegrywaliby już 0:3. Gospodarze przed przerwą wykreowali sobie kilka naprawdę dobrych szans strzeleckich, ale Jagiellonia uchowała jedną bramkę straty do przerwy. Przy tym mistrzowie Polski w pierwszych 45 minutach nie oddali choćby jednego strzału.

Tylko u nas

W drugiej połowie jednak najpierw Afimico Pululu efektownym strzałem piętą dał gościom remis, a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Darko Czurlinow przesądził o zwycięstwie Jagiellonii.

To właśnie trafienie Pululu z 52. minuty trener Adrian Siemieniec wskazał jako kluczowy moment tego starcia. – Mentalnie nas ten gol podniósł. On pokazał, że możemy osiągnąć dobry wynik, a jednocześnie wprowadził sporo nerwowości po stronie gospodarzy – komentował szkoleniowiec mistrzów Polski.

– Ja to czułem z boku. Tę presję na rywalach. My mogliśmy, oni musieli, ale to my mieliśmy dobry dla nas wynik. Wiem, jak to wygląda, gdy jesteś faworytem, chociaż… – tu Siemieniec się zawahał: – Dzisiaj faworytem nie byliśmy, ale życzę sobie, byśmy kiedyś byli tym faworytem w fazie ligowej europejskich pucharów.

Kopenhaga popełniła błąd z nerwów?

Konstrukcja gola na 2:1 dla Jagiellonii była banalna, ale niewiele było takich ataków po stronie mistrzów Polski. Dalekie podanie, zebranie piłki, dogranie do Pululu, który zgrał od razu piłkę na wolne pole do Czurlinowa, który popędził na bramkę i oddał strzał.

Wiemy, jak to jest, gdy to ty musisz strzelić gola, bo jesteś faworytem. Wiem, jak to wpływa na drużynę. Mieliśmy wiosną w zeszłym sezonie takie mecze, gdy rywal strzelił gola i musieliśmy gonić wynik. To deprymuje i rodzi niecierpliwość. Przeciwnik rośnie, łapie swoje momenty, idzie z kolejnymi akcjami. U ciebie jest nerwówka, a po drugiej stronie czujesz, że oni się nakręcają każdym dobrym zagraniem. Zatem na pewno to trafienie na 1:1 było kluczowe – skomentował Siemieniec.

W najbliższą niedzielę Jagiellonia zagra w Ekstraklasie z Legią Warszawa. Kolejne starcie białostoczan w Lidze Konferencji Europy zostanie rozegrane 24 października, a rywalem mistrzów Polski będzie mołdawski Petrocub.

Komentarze