- Spotkanie Zrinjski Mostar – Legia Warszawa zakończyło się wynikiem 2:1 dla gości
- Wojskowi sięgnęli po trzy punkty, co pozwoliło im objąć prowadzenie w grupie E
- Kosta Runjaić przyznał, że jego ekipa miała sporo szczęścia
Zrinjski – Legia. Runjaić docenił Celhakę i Kramera
Po dwóch meczach fazy grupowej Ligi Konferencji Europy Legia Warszawa miała na koncie trzy punkty, wywalczone w pojedynku z Aston Villą. W trzeciej kolejce Wojskowi mierzyli się ze Zrinjskim w Mostarze, a więc na terenie, na którym przegrało AZ Alkmaar.
Legioniści po niełatwym meczu wygrali 2:1 i awansowali na czoło stawki w grupie E. Co po ostatnim gwizdku powiedział Kosta Runjaić, opiekun stołecznej ekipy? Słowa trenera warszawskiej drużyny z konferencji prasowej przytacza oficjalna strona klubu:
– Czujemy dużą ulgę. Za nami bardzo trudne spotkanie. Uważam, że byliśmy lepszym zespołem. Straciliśmy łatwo bramkę, ale wróciliśmy do gry. W drugiej połowie było dużo walki, brzydkiej gry, ale szczęście było po naszej stronie. Wszyscy nasi zawodnicy, sztab i pracownicy oraz właściciel klubu wykazywali pozytywną energię i to zaowocowało, że szczęście się do nas tym razem uśmiechnęło. Mógłbym sparafrazować przysłowie, które mówi: „możesz upaść cztery razy, ważne, aby pięć razy się podnieść”.
– Podjęliśmy decyzję o kilku zmianach w wyjściowym składzie. Artur Jędrzejczyk to bardzo doświadczony zawodnik. Czasem w piłce nie wszystko da się wyjaśnić. Uważam, że zawodnicy, którzy dziś zagrali wykazali bardzo pozytywną energię i to przyciągnęło szczęście. Bardzo się cieszę z powodu Blaza Kramera, który dużo wycierpiał, a dziś strzelił zwycięskiego gola. Jestem bardzo zadowolony z postawy Jurgena Celhaki, który był kluczowym graczem i wspierał Bartka Slisza. Nie powiedziałbym, że to była rewolucja, ale te zmiany zadziałały. Oczywiście nie był to nasz najlepszy mecz, nie zagraliśmy na takim poziomie, jak mogliśmy. Jesteśmy teraz liderami grupy, cieszymy się tym momentem, ale przed nami mnóstwo pracy. Mecz był bardzo trudny, wygraliśmy i jestem bardzo szczęśliwy.
Komentarze