Raków Częstochowa zagra w czwartej rundzie el. do LKE. Drużyna Marka Papszuna pokonała u siebie 1:0 Spartaka Trnava (3:0 w dwumeczu).
- 9:0 to bilans bramkowy, którym w tym sezonie europejskich pucharów może pochwalić się Raków
- Częstochowianie w czwartek pokonali (1:0) i wyeliminowali Spartaka Trnava (3:0 w dwumeczu)
- Kolejny przeciwnik drużyny Marka Papszuna do Slavia Praga albo Panathinaikos
Losy dwumeczu wciąż otwarte
Raków spisał się świetnie w miniony czwartek, gdy na Słowacji zrobił pierwszy krok do znalezienia się w czwartej rundzie el. do LKE. Częstochowianie wygrali w Trnavie ze Spartakiem 2:0. Marek Papszun i jego sztab szkoleniowy nie mogli zatem absolutnie zlekceważyć przeciwnika, gdyż kwestia awansu w dwumeczu nie była przesądzona.
Od początku spotkania w poczynaniach obu drużyn widać było, że nie chce się szybko otworzyć, aby nie skomplikować sobie zadania. Zarówno Raków jak i Spartak przed przerwą mieli swoje sytuacje. Bramkarze obu drużyn zachowali jednak czyste konto, ponieważ próby zawodników z pola nie okazały się wystarczająco dobre.
Raków wykonał zadanie
Po zmianie stron kibice zgromadzeni na stadionie w Częstochowie mogli mieć sporo obaw odnośnie losów awansu. Raków pozwolił bowiem Spartakowi na zdecydowanie zbyt wiele w ofensywie. Widać było, że gospodarze nie panują nad boiskowymi wydarzeniami, co tylko rozochocało przyjezdnych ze Słowacji do stałego napierania na bramkę strzeżoną przez Kacpra Trelowskiego.
Moment dominacji Spartaka na szczęście dla Rakowa, minął po dłuższym fragmencie grozy. Częstochowianie potrzebowali gola do uspokojenia sytuacji i doczekali się go w 68. minucie. Wówczas Vladislavs Gutkovskis wypatrzył ustawionego na skraju szesnastki Iviego Lopeza, a ten zagrał do będącego już w polu karnym Vladyslava Kochergina. Piłkarz gospodarzy strzelił precyzyjnie między nogami bramkarza gości. Trafienie to dało dużą ulgę Rakowowi, który awansował do czwartej rundy. Jednocześnie w historii swoich występów na arenie międzynarodowej, przegrał tylko jeden mecz.
Komentarze