- To kolejny raz, gdy zestaw pucharowiczów Legia, Wisła, Śląsk i Jagiellonia robi świetną robotę
- Na tyle świetną, że doszło do pewnego przełomu – Polska jest najbliżej europejskiej piętnastki od dwóch dekad
- W “Przemowie” też o wywiadzie Cezarego Kuleszy dla Weszło. A właściwie o fragmencie dotyczącym niewpuszczania kibiców Wisły na stadiony
Ranking i wywiad Kuleszy
Najważniejsze, czyli ile jeszcze punktów nam brakuje i co trzeba zrobić, by je wywalczyć. Rok temu 15. miejsce zagwarantowało Grekom 31 i pół punktu, czyli średnio 6,3 punktu na sezon. Można więc zakładać, że od obecnego roku taką gwarancję da pewnie 7-7,5 punktu na rok i to jest cel optimum. My jesteśmy na bardzo dobrej drodze do jego zdobycia, bo zwycięstwa Legii i Jagiellonii nad najmocniejszymi rywalami, z jakimi zagrają, otwierają drogę do naprawdę fajnych rzeczy. Przed Legią i Jagą jeszcze łącznie 10 meczów, z których wystarczy wygrać cztery i ze dwa zremisować, by ten plan optimum wypełnić.
Oczywiście te punkty nie dadzą nam awansu na 15. miejsce w obecnym sezonie, chyba, że natrzaskamy ich nie 7,5, a na przykład 11,5, ale jako realista, wolę jednak mierzyć niżej i rozpatrywać scenariusze bliższe ziemi. Co zatem jest takiego przełomowego po czwartkowych meczach? To, że w rankingu czteroletnim, czyli po ucięciu najstarszego sezonu, dla nas najgorszego w pięcioleciu, i co ważne – najgorszego w porównaniu z dosłownie wszystkimi rywalami do piętnastki, pierwszy raz od niepamiętnych czasów wylądowaliśmy na 16. miejscu. Przed obecnym sezonem w tym rankingu czteroletnim traciliśmy do Izraela dokładnie 2,5 punktu i całość tej straty już odrobiliśmy, mając w dodatku o wiele lepszą perspektywę na dalsze punktowanie od nich – bo my mamy dwie drużyny, a oni jedną.
Całość w plejerce poniżej
Pan Przemek Langier? Top.