Legia idzie jak po swoje
Legia Warszawa po trzech zwycięstwach zapewniła już sobie awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Teraz walczy o to, aby dostać się bezpośrednio do 1/8 finału, omijając jedną rundę. W czwartek mierzyła się na wyjeździe z Omonią Nikozja, w której od pierwszej minuty zagrał Mariusz Stępiński.
Goncalo Feio postawił na tych samych zawodników, którzy w ostatnim czasie zapewniają dobre wyniki. Legia od pierwszych minut przejęła kontrolę nad przebiegiem gry i ze spokojem dążyła do objęcia prowadzenia. Okazja nadarzyła się szybko, bowiem po kwadransie gry gola dla Wojskowych zdobyła Ryoya Morishita.
Zawodnik Legii skutecznie wykończył sytuację sam na sam z bramkarzem. Wcześniej w przebitkę wdał się Marc Gual, na skutek czego piłka trafiła właśnie pod nogi Japończyka.
Po zdobyciu gola Legia wciąż miała przewagę. Nie dopuszczała Omonii do przejęcia piłki i próby wyrównania stanu rywalizacji. Do przerwy kolejne gole nie padły. W drugiej odsłonie stołeczny klub był już gorzej dysponowany. Omonia szukała swoich okazji, natomiast bardzo pewnie w bramce spisywał się Gabriel Kobylak.
Legia powiększyła przewagę nad rywalem z Cypru w 77. minucie. Do siatki trafił zaledwie 17-letni Mateusz Szczepaniak, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Rafał Augustyniak posłał długie dośrodkowanie, a Szczepaniak uderzeniem głową pokonał bramkarza.
Wojskowi dobili Omonię w 86. minucie. W wyniku zamieszania w polu karnym piłka wpadła do bramki, do czego w głównej mierze przyczynił się zawodnik gospodarzy, od którego ta pechowo się odbiła.
Komentarze