- Legia Warszawa wywalczyła awans do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji
- Wojskowi po niesamowicie emocjonującym spotkaniu ograli Austrię Wiedeń aż 5-3
- Marc Gual podzielił się po meczu swoimi spostrzeżeniami
“Najważniejszy był udany początek”
W czwartek Legia Warszawa miała za zadanie odrobić skromną stratę z pierwszego spotkania. Do przerwy prowadziła z Austrią Wiedeń już 2-0, a po zmianie stron dołożyła trzecie trafienie. Wówczas wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte. Gospodarze ruszyli jednak do odrabiania strat. Na kwadrans przed końcem spotkania na tablicy widniał wynik 2-3, co oznaczało dogrywkę. Wówczas do siatki trafił Maciej Rosołek, a jeden z graczy Austrii Wiedeń otrzymał czerwoną kartkę.
Z uwagi na wielkie zamieszanie, sędzia doliczył do czasu spotkania wiele minut. Austria zdołała to wykorzystać i ponownie złapała kontakt z Legią, lecz tuż przed końcem wynik meczu na 5-3 dla gości ustalił Ernest Muci. To wystarczyło Wojskowym do świętowania awansu.
Swoimi spostrzeżeniami po meczu podzielił się Marc Gual, który do swojego dorobku dopisał bramkę i asystę.
– Czuję się dobrze, wygraliśmy, zrobiliśmy robotę. To był zwariowany mecz, ostatnie 10 minut okazało się naprawdę szalone, ale ostatecznie awansowaliśmy. To był najbardziej szalony mecz, w jakim grałem, ale wszystko zakończyło się pomyślnie. Myślę, że najważniejszy był udany początek. Do przerwy prowadziliśmy 2:0, mieliśmy pewność siebie i wiedzieliśmy, że musimy to zrobić, więc kontynuowaliśmy nasz plan. Ostatnie minuty nie wyglądały zbyt dobrze, straciliśmy bramki, lecz wykonaliśmy solidną robotę – przyznał Hiszpan.
Zobacz również: Legia zdobyła Wiedeń. Szalony mecz z Austrią i awans, to trzeba zobaczyć! [WIDEO]
Komentarze