LKE: Marchwiński zmarnował “setkę”. Lech wywozi cenny remis

Filip Marchwiński
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Filip Marchwiński

W pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Konferencji Europy Bodo/Glimt na własnym stadionie podejmowało Lecha Poznań. Pierwsza połowa przebiegła pod dyktando gospodarze, natomiast w drugiej odsłonie zmagań Kolejorz zmarnował stuprocentową sytyuację.

  • Bodo/Glimt – Lech Poznań to pierwsze starcie w norwesko-polskiej rywalizacji w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy
  • W pierwszej minucie dominowali gospodarze, ale nie zdołali udokumentować swojej przewagi
  • Niedługo po zmianie stron Filip Marchwiński zmarnował piłkę meczową

Lech wywozi remis, ale mógł pokusić się o więcej

Bodo/Glimt od pierwszych minut ruszyło do wręcz huraganowych ataków na bramkę strzeżoną przez Filipa Bednarka. Gospodarze regularnie meldowali się w okolicach szesnastki Lecha Poznań. Mistrz Polski z trudem przesuwał się wyżej i szybko tracił piłkę, co było efektem agresywnego pressingu przeciwników.

W 15. minucie Pellegrino po znakomitym podaniu w pole karne mocno zagrał wzdłuż bramki, a Moumbagna, pilnowany przez Salamona, nie zdołał zamknąć tej akcji, chociaż od futbolówki, która minęła golkipera Kolejorza, dzieliło go kilka centymetrów. Pięć minut później po groźnym ataku Moumbagna z powietrza przymierzył wysoko nad poprzeczką.

W 27. minucie Joel Pereira dorzucił w szesnastkę do Ishaka, ale Szwed nie zdołał opanować piłki i ta trafiła w ręce Faye Lunda, który uprzedził napastnika poznaniaków. Chwilę później Bednarek nie dał się zaskoczyć Bergowi, który przymierzył z dystansu.

Krótko po półgodzinie rywalizacji Radosław Murawski faulował Moumbagnę i obejrzał żółtą kartkę, co oznacza, że nie zoabczymy go w meczu rewanżowym. W 36. minucie Bednarek musiał się wykazać po technicznym strzale Gronbaeka.

W 43. minucie Skóraś dośrodkował z prawej strony, a Ishak i Salamon, którzy próbowali zamknąć akcję, minęli się z piłką. Po 60 sekundach doliczonego czasu gry arbiter zaprosił obie ekipy do szatni.

Drugą połowę Lech rozpoczął z jedną zmianą – Filip Marchwiński zastąpił Nikę Kwekweskiriego. 21-latek po ośmiu minutach od wznowienia gry zmarnował doskonałą, wręcz dwustuprocentową sytuację, w której znalazł się po świetnym dośrodkowaniu Szymczaka przed bramkę. Kilkadziesiąt sekund później Szymczak znowu dorzucał w szesnastkę, ale Ishak nie dogonił piłki.

W 60. minucie Gronbaek pokusił się o strzał z 16. metra, a futbolówka o centymetry minęła słupek bramki Filipa Bednarka. Po tej akcji tempo meczu wyraźnie spało i obie ekipy koncentrowały się głównie na walce w środkowej strefie boiska. W 70. minucie na murawie pojawili się Espejord, Sorli i Zugelj, a chwilę później Velde zmienił Szymczaka. W 80. minucie Amundsen zastąpił Wembangomo, a Dagerstal Karlostroma.

Już w doliczonym czasie gry Bednarek pewnie interweniował po niezbyt mocnym strzale Berga zza szesnastego metra. To była ostatnia groźna akcja i jedna z niewielu w drugiej połowie na Aspmyra Stadium. Lech wywozi cenny remis z Norwegii, chociaż mógł pokusić się o coś więcej.

Bodo/Glimt – Lech Poznań 0:0 (0:0)

Komentarze